Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ełkaesiacy sami muszą sobie pomóc

(pas)
Mają o czym rozmyślać - od lewej: Marcin Kaczmarek, Marcin Mięciel i kierownik drużyny Jacek Żałoba.
Mają o czym rozmyślać - od lewej: Marcin Kaczmarek, Marcin Mięciel i kierownik drużyny Jacek Żałoba. Łukasz Kasprzak
W ŁKS wielki smutek. Nikt nie pali się do rozmowy i po raz kolejny opisywania klęski. Nie ma się jednak czemu dziwić. W trzech ostatnich ligowych spotkaniach (z Flotą, Lechem i Śląskiem) łodzianie stracili 14 bramek, a strzelili tylko jedną. Toż to ligowy rekord świata. Nie o takie "wyczyny" futbolistów nam chodziło.

Powiem szczerze, że to, co się dzieje z ŁKS w ekstraklasie, jest dla mnie szokiem. Tak słabej postawy się nie spodziewałem. I nic na nią nie wskazywało. Ostatni sparing przed sezonem z AS Alki Larnaka (1:0) pokazywał, że mamy przynajmniej zespół potrafiący walczyć, nieodstawiający nogi.

Nie najlepiej wypadli nowi gracze (poza Markiem Saganowskim), ale wydawało się, że sportowy kręgosłup drużyny jest nie do złamania. Mylące pozory, stracone złudzenia. Zamiast kroku do przodu mamy katastrofę. Nic w drużynie nie funkcjonuje tak jak trzeba, a piłkarze zachowują się na boisku niczym nieopierzeni juniorzy.
Mają o czym rozmyślać - od lewej: Marcin Kaczmarek, Marcin Mięciel i kierownik drużyny Jacek Żałoba.
Nie zamierzam już się pastwić nad ełkaesiakami. Dość usłyszeli w ostatnim czasie cierpkich słów. Nie tyle ostra krytyka powinna ich zaboleć, ile fakt, że centralne media robią sobie pośmiewisko z ich umiejętności i możliwości. Tę plamę na honorze można zmazać tylko dobrą, skuteczną grą. Czy zespół na to stać? Powiedzmy sobie szczerze, drużyna mocy powinna poszukać sama w sobie. Podstawowi zawodnicy nie mają wyjścia, muszą udowodnić na boisku, że potrafią odwrócić złą kartę. Gryząc trawę, walcząc jeden za wszystkich wszyscy za jednego, wydrzeć punkcik nadziei Polonii w meczu w Warszawie (sobota, godz. 15.45).

Nie wzmocni defensywy testowany Gavrilo Petrović, który choć najlepszy wśród słabych proponowanych obrońców, okazał się tak naprawdę zawodnikiem o niewielkich umiejętnościach. Czy potrafią nagle odmienić drużynę nadrabiający treningowe zaległości Sebastian Szałachowski lub młodzi zdolni, ale niedoświadczeni Przemysław Kita i Aghvan Papikyan?

Może trzeba dać wreszcie szansę Damianowi Sewerynowi. Do gry pali się Artur Golański. Zmiany mogą być nieuniknione, gdyż wczoraj indywidualnie pracowali na boisku Orła Maciej Bykowski i Marcin Kaczmarek. Czy zdążą wykurować się na sobotni pojedynek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany