Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ełkaesiacy nadal wygrywają. Kolejny krok w kierunku ekstraklasy

Jan Hofman
Piłkarze ŁKS rundę wiosenną pierwszej ligi rozpoczęli od zwycięstwa. Łodzianie przed własną publicznością pokonali 2:0 Chrobrego Głogów.

Piłkarze ŁKS nie przestają zadziwiać fachowców i radować własnych kibiców. Łodzianie rundę rewanżową rozpoczęli od zwycięstwa. Podobnie jak na inaugurację rozgrywek, pokonali Chrobrego Głogów, ale sobotni triumf przyszedł znacznie łatwiej, niż ten jesienny. Nie powinno to jednak dziwić, bowiem łodzianie są już ukształtowanym zespołem, drużyną, która nabrała odpowiedniego pierwszoligowego doświadczenia, dlatego może sobie pozwolić na dyktowanie warunków w tej klasie rozgrywkowej. To na pewno cieszy wszystkich fanów drużyny z al. Unii i pozwala im z optymizmem patrzeć w kierunku ekstraklasy.

Choć od razu trzeba podkreślić, że koncentracji i olbrzymiego zapału wystarczyło łodzianom na czterdzieści pięć minut. To jednak pozwoliło na wypracowanie dwubramkowej zaliczki, która dała drużynie szansę na znacznie spokojniejszą grę w drugiej części pojedynku. Szkoda, bo mecz rozgrywany w świątecznej oprawie (z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości był hymn, biało-czerwona kartoniada w wykonaniu młodych sympatyków futbolu), warto było uczcić znacznie większą liczbą goli! Szczególnie że od 77 minuty Chrobry grał w dziesięciu (kontuzja Przemysława Trytki).

To czwarta z rzędu wygrana ełkaesiaków, a już dziesiąta w tym sezonie. To wszystko sprawia, że prezes Tomasz Salski musi się już solidnie drapać w głowę, bowiem kolejne zwycięstwa piłkarzy (w dziesięciu ostatnich meczach ligowych łodzianie siedem razy wygrali i trzy razy zremisowali) sprawiają, iż klubowy budżet zaczyna być solidnie obciążony premiami za triumfy drużyny! Z drugiej jednak strony powrót do krajowej elity musi kosztować i pewnie działacze ŁKS o tym wiedzą!

O to, co po meczu piłkarzy ŁKS i Chrobrego Głogów powiedzieli trenerzy obydwu drużyn:

Grzegorz Niciński (Chrobry Głogów): - Przed meczem mówiłem moim piłkarzom, że popełnianie prostych błędów może wiele kosztować. Niestety, nie ustrzegliśmy się ich. Sprawdził się scenariusz, którego bardzo nie chcieliśmy. Do przerwy przegrywaliśmy już 0:2 i potem ambitnie dążyliśmy do zmiany niekorzystnego rezultatu. Aby jednak zdobywać punkty w tej lidze, trzeba zdobywać bramki. Nie mam większych pretensji do drużyny za ambicję, ale piłkarskiej jakości było dzisiaj u nas za mało.

Kazimierz Moskal (ŁKS): - Cieszą trzy punkty i cieszy to, że zagraliśmy na zero z tyłu, ale nie będę nikomu opowiadał, że zagraliśmy fantastyczny mecz. Bo tak nie było. Mieliśmy dużo sytuacji, które do przerwy powinniśmy zamienić na kolejne gole i zamknąć ten mecz. Nie udało się tego zrobić, a ponadto nie uniknęliśmy wielu innych błędów. Teraz podczas przerwy w rozgrywkach sobie to wszystko na spokoju przeanalizujemy i popracujemy nad tym, aby zagrać lepiej w tych ostatnich meczach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany