Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

El. Euro 2020. Wojciech Szczęsny: Wciąż nie wiemy z Łukaszem Fabiańskim, kto stanie w bramce, ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni [ROZMOWA]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Wojciech Szczęsny był numerem jeden w polskiej bramce w pierwszych dwóch meczach eliminacji. W kolejnych dwóch bronił Łukasz Fabiański
Wojciech Szczęsny był numerem jeden w polskiej bramce w pierwszych dwóch meczach eliminacji. W kolejnych dwóch bronił Łukasz Fabiański fot. bartek syta / polska press
Jesteśmy z Łukaszem przyzwyczajeni do tego, że przyjeżdżamy na kadrę i nie wiemy, kto zagra - mówi Wojciech Szczęsny przed meczami ze Słowenią i Austrią w eliminacjach do Euro 2020. - Wygrywamy, bo minął nam już kac pomundialowy - dodaje bramkarz włoskiego Juventusu.

Wiecie już z Łukaszem Fabiańskim, kto będzie pierwszym bramkarzem w reprezentacji Polski na następne pół roku?
Na razie nie. Nie wiem nawet, kiedy się dowiemy.

A jak to się odbywa? To ogłoszenie decyzji.
Różnie u różnych trenerów. Adam Nawałka wolał rozmawiać z nami indywidualnie, trener Brzęczek ze wszystkimi naraz. Mecz za trzy dni, więc za chwilę się okaże.

Jakiej decyzji się pan spodziewa ?
Szczerze mówiąc, to już sam nie wiem. Jesteśmy z Łukaszem przyzwyczajeni do tego, że przyjeżdżamy na kadrę i nie wiemy. Ten, co gra, stara się to zrobić jak najlepiej, ten, co nie gra, wspiera kolegę najlepiej jak potrafi. Zresztą nawet jak już zapadnie decyzja, to potem różne rzeczy się dzieją. A to utrata miejsca w bramce w klubie, a to jakaś kontuzja, a to gdzieś tam słabszy mecz. Od lat ciągle coś się zmienia i chyba dziwnie byśmy się nawet czuli, wiedząc od początku, kto zagra.

Cztery mecze, cztery zwycięstwa, zero straconych bramek to świetny bilans. Wierzycie, że jesteście już bliżej Euro niż dalej?
Myślę, że jesteśmy gdzieś tak w połowie drogi. Troszkę ponad, bo mamy 12 punktów, a trzeba zdobyć ich 20, żeby być pewnym awansu. Ważne jest w tym wszystkim, to że zagraliśmy na razie mniej niż połowę meczów. Można więc powiedzieć, że jesteśmy na dobrej drodze do Euro.

Czy remis w Lublanie uznacie za pozytywny rezultat?
Nigdy, niezależnie od rywala, nie podchodzę do żadnego meczu z nadzieją na remis. Niemniej w sytuacji, gdy masz sześć punktów przewagi nad drugim zespołem w tabeli, nie jest to taki zły rezultat.

Myślicie już w ogóle o turnieju finałowym. Wiemy, że trwają eliminacje, ale...
Historia naszych występów na wielkich imprezach pokazuje, że trzeba mieć w sobie dużo pokory. Bo prawda jest taka, że poza Euro we Francji te występy nam nie wyszły, a im więcej było nadziei, tym większy był potem zawód. Na pewno trzeba od nas wymagać awansu na wielkie imprezy, bo to już nie jest tak, że sam awans jest sukcesem.

A co potem?
Najpierw wywalczmy ten awans, potem będziemy się zastanawiać, co zrobić, żeby było lepiej niż na mundialu.

Dlaczego kadra Jerzego Brzęczka przez pierwsze pół roku przegrywała albo remisowała, a teraz wygrywa. To tylko kwestia rywali?
Absolutnie nie, bo np. mecz z Austrią na wyjeździe był dużo cięższy niż niektóre mecze towarzyskie, które wcześniej rozgrywaliśmy. Najłatwiej to chyba wyjaśnić kacem pomundialowym. Każdy z nas bardzo przeżył niepowodzenie w Rosji, bo była to dla nas wszystkich najważniejsza impreza w życiu. Potrzebowaliśmy czasu, żeby się odbudować. Doszła zmiana trenera, z poprzednim byliśmy bardzo długo. Była zmiana stylu gry, był zawód, brak entuzjazmu. To nam na pewno nie pomagało. Zaczęły się jednak eliminacje, pojawiły nowe cele. Entuzjazm wrócił i mam nadzieję, że nieprędko nas opuści.

Wiecie już cokolwiek o reprezentacji Słowenii?
Odprawy taktycznej jeszcze nie było, ale nazwiska znamy. Niektórzy z nich grają we Włoszech, więc akurat ja miałem już okazję rywalizować z nimi na boisku.

A propos Włoch, to pana Juventus zmierzy się w grupie Ligi Mistrzów z Lokomotiwem Krychowiaka. Grzegorz mówił, że obiecał mu pan bramkę.
Tak, że wpuszczę jego strzał przy 3:0 dla nas... Oszukiwałem go. (śmiech)

Krychowiak jest ostatnio bardzo skuteczny.
To prawda, ale bramkarze bardzo mu pomagają. Z Juventusem będzie mu trudniej.

Jakie to uczucie posadzić na ławce jednego z najlepszych bramkarzy w historii?
Niedawno powiedziałem, niby w żartach, ale było w tym trochę prawdy, że najlepszy obecnie bramkarz na świecie (Alisson Becker - red.) siedział u mnie na ławce w Romie, a teraz najlepszy bramkarz w historii siedzi u mnie na ławce w Juventusie. Konsekwencje tego są takie, że pewnie jestem najlepszy na świecie i najlepszy w historii. (śmiech) A tak poważnie to dla mnie niesamowite doświadczenie, że jeszcze przez rok będę mógł się uczyć od kogoś takiego, jak Gianluigi Buffon. To jest doświadczenie, którego nigdzie nie kupisz i nie zdobędziesz. Musiałbym być bardzo głupi, żeby z tego nie skorzystać.

NOTOWAŁ HUBERT ZDANKIEWICZ

Grzegorz Krychowiak: Zespół zrozumiał, że to defensywa świadczy o naszej sile

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany