- To istna paranoja - mówi mieszkający na parterze Adam Kowalski. - Ciekawe, kto zapłaci za naprawy, jak uszkodzę auto? Problemy dostrzegają także niezmotoryzowani lokatorzy. - Nie ma szans, by na podwórko wjechał teraz samochód z węglem - mówi Aneta Muszczyńska. - Opał trzeba więc zrzucać na chodnik i dźwigać do komórek.
A w czasie opadów woda będzie stała w bramie. Aleksandra Mioduszewska z Zarządu Dróg i Transportu, który jest odpowiedzialny za modernizację ul. Limanowskiego, twierdzi tymczasem, że podjazd został zrobiony tak a nie inaczej właśnie po to, by... podwórko nie było zalewane. - Mieliśmy sygnały, że w przypadku obfitych opadów tworzą się tam spore rozlewiska - mówi. - Dlatego postanowiliśmy odpowiednio wyprofilować spadek deszczówki. Wybetonujemy także część podwórka tak, by lokatorzy mogli bez problemu na nie wjechać. Wykonamy to do końca listopada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?