Ekstraklasa. Dziś gra Widzew. Do trzech razy sztuka, czyli...

A zatem czas wprowadzić w życie stare polskie przysłowie - do trzech razy sztuka. Kibice Widzewa nie ukrywają, że liczą na to, iż dziś podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia pierwszy raz w tym roku sięgną po trzy punkty.

Nadarza się dobra okazja, bo trudno mówić, że Śląsk Wrocław to zespół, którego pokonanie przekracza możliwości łódzkiej drużyny. Zespół prowadzony przez trenera Ivana Djurdjevicia jest dopiero jedenasty w tabeli (siedem punktów mniej od łodzian) i na wyjazdach szczególnie nie zachwyca (cztery wygrane, dwa remisy i cztery porażki), choć nie mona zapominać, że 5 lutego pokonał w Szczecinie Pogoń 2:0.

Widzew w rundzie wiosennej nie wygrał jeszcze żadnego z trzech meczów, u siebie zremisował 3:3 z Pogonią Szczecin i 1:1 z Jagiellonią Białystok, a przed tygodniem uzyskał bezbramkowy rezultat w pojedynku w Gdańsku z Lechią. Warto podkreślić, że to będzie trzeci z rzędu piątkowy mecz widzewiaków, a więc znów do trzech...

Uczą się ekstraklasy
Widać, że podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia ciągle uczą się ekstraklasy, co pokazują ostatnie wydarzenia na boiskach elity. W spotkaniu z Portowcami uratowali punkt doprowadzając do remisu w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry, a potem z kolei tracąc gola w samej końcówce starcia z zespołem ze stolicy Podlasia. To jednak już historia.

Marek Hanousek mówi: - Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że w naszej szatni panuje spokój. Poziom naszej gry jest wyższy od średniego poziomu z jesieni - idziemy do przodu, poprawiamy rzeczy, które nie funkcjonowały. Brakuje punktów i to nas trochę martwi, bo myślę, że zasłużyliśmy na więcej. Nie czytam komentarzy, mam swoje lata i trochę meczów zagrałem, więc wiem, że ważne są przede wszystkim moje odczucia i opinia trenera. Nie skupiam się na tym, co mówią dookoła.