Ech, gdyby nie te szkolne błędy widzewiaków...

Krakowie piłkarze Widzewa wypuścili z rąk wydawałoby się pewne zwycięstwo z Cracovią.
A wszystko przez szkolne błędy, jakie były udziałem drużyny z al. Piłsudskiego. Najpierw Rafał Gikiewicz zachował się niczym początkujący junior (w koszmarny sposób nie trafił w piłkę, drugi już raz w odstępie krótkiego czasu), a potem cała seria kiepskich wyborów przed i w polu karnym widzewiaków dała szansę Rakoczemu na oddanie celnego strzału. To kosztowało podopiecznych trenera Daniela Myśliwca stratę dwóch punktów.

Pewnie to Marek Hanousek najbardziej żałuje wypuszczenia z rąk niemal pewnego zwycięstwa. Czech rozegrał w Krakowie setny mecz w barwach czerwono-biało-czerwonych i sukces byłby doskonałym prezentem w jubileuszowym starciu. Szczególnie, że sam zaliczył asystę przy bramce Bartłomieja Pawłowskiego na 2:1, a była to 85 minuta spotkania!
W klubie z al. Piłsudskiego przypominają, że niezwykle pracowity na boisku pomocnik zadebiutował w Widzewie w derbowym starciu z ŁKS w marcu 2021 roku.

A tak ocenił grę zespołu, jego kapitan, Bartłomiej Pawłowski: - To był mecz na wypunktowanie. Nadzialiśmy się na gola po stałym fragmencie gry, odpowiedzieliśmy tym samym. W końcówce strzeliliśmy na 2:1, ale jeżeli w takim momencie meczu prowadzisz i chcesz grać o coś więcej niż środek tabeli, to musisz umieć utrzymać wynik. To był nasz błąd i materiał do analizy. Zobaczymy, czy w kolejnym spotkaniu uda nam się tego uniknąć.

- Najważniejsze jest, żeby grać na punkty, dlatego powiedziałem, że klasowy zespół unika takich błędów i umie przejść do niskiego czy średniego pressingu w celu utrzymania wyniku. Cieszy pozytyw, że zaczęliśmy strzelać gole po stałych fragmentach, bo to elementy, na które poświęcamy czas na treningach. Martwi to, że w taki sam sposób tracimy bramki. To kolejny materiał do analizy.
W rozgrywkach nastąpiła dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji. W piątek, 22 marca, pierwszy zespół Widzewa rozegra u siebie mecz kontrolny z pierwszoligowym Górnikiem Łęczna.