Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś spotkanie ostatniej szansy Polaków

hof
W piątek piłkarska reprezentacja Polski zmierzy się w Warszawie z Czarnogórą. Goście są liderem grupy H i mają wielkie szanse na historyczny występ w turnieju finałowym MŚ. My, by przedłużyć nadzieję na grę w przyszłorocznych finałach w Brazylii, musimy wygrać.

Spotkanie zapowiada się nadzwyczaj interesująco, bowiem goście też mają coś do udowodnienia na boisku w Warszawie. W czerwcu na własnym terenie wysoko ulegli Ukrainie (0:4) i zapewne na Stadionie Narodowym będą chcieli zrehabilitować się za tamtą wpadkę. Napastnik Dejan Damjanović wierzy, że drużyna wyciągnęła wnioski z lekcji, jakiej ostatnio udzieliła im reprezentacja naszych wschodnich sąsiadów. –Naszym celem w dalszym ciągu pozostaje zajęcie co najmniej drugiego miejsca w grupie, które zapewni udział w barażach o wyjazd na przyszłoroczne MŚ –powiedział zawodnik FC Seul. – Mam nadzieję, że dziś będziemy mieć kilka szans na zdobycie gola i którąś z nich wykorzystamy. Musimy być jednak skoncentrowani przez 90 minut – dodał piłkarz.
My jednak mamy swoje zmartwienia. Kolejny raz trener Waldemar Fornalik nie będzie mógł wystawić do gry tych, na których bardzo liczył. Kontuzje wyeliminowały Artura Sobiecha i Arkadiusza Milika. A to sprawiło, że w drużynie narodowej został tylko jeden nominalny napastnik – Robert Lewandowski. Zapewne z tego powodu selekcjoner drużyny narodowej powołał w trybie awaryjnym Piotra Brożka z krakowskiej Wisły. To pewnie zaskoczyło wielu, bowiem 30-letni Brożek do drużyny narodowej wraca po ponadrocznej przerwie. Ostatnio w koszulce z orzełkiem grał w meczu EURO 2012 z Czechami (0:1) 16 czerwca. Trudno też mówić, że po powrocie do polskiej ekstraklasy jest jej wyróżniającą się postacią. Fornalik jest pewnie zdesperowany i dlatego po omacku szuka wzmocnień linii ataku. Nie ma się jednak co dziwić, że trener stał się nerwowy. Niemal z każdej strony pojawiają się głosy, że powinien zostać zwolniony. Stara się jak może udowodnić wszystkimi sposobami chce udowodnić niedowiarkom, że jest jednak coś wart, jako opiekun drużyny narodowej.
Wiara polskich kibiców w awans do finałów w Brazylii słabnie, co pokazują wyniki sprzedaży biletów na dzisiejszy mecz. Prognozy organizatorów mówią, że na trybunach stadionu zasiądzie około 45 tysięcy widzów. Kompletu więc nie będzie. Obiekt w Warszawie może pomieścić 58,5 tysiąca ludzi, jednak jego rekordowa frekwencja wynosi 59 070. Tyle kibiców oglądało inauguracyjne starcie EURO 2012, gdy Polacy zremisowali z Grecją 1:1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany