Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś pogrzeb Mateusza! Czy po tej tragedii będzie bezpieczniej?

(g)
Po tragicznych zdarzeniach na ulicy Piotrkowskiej widać również więcej patroli straży miejskiej.
Po tragicznych zdarzeniach na ulicy Piotrkowskiej widać również więcej patroli straży miejskiej. Maciej Stanik
Dziś o godz. 12.45 na cmentarzu Mania odbył się pogrzeb Mateusza O., ucznia VIII Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi, który został bestialsko zamordowany w ubiegły weekend na ul. Piotrkowskiej.

Zabił, bo się potknął
W piątkowy wieczór Mateusz z dziewczyną wybrał się do klubu Czekolada przy ul. Piotrkowskiej. Około godz. 2 postanowili się przewietrzyć. W tym czasie w jednym z lokali przy ul. Narutowicza balowali dwaj mężczyźni: 20-letni Rafał N. i jego o trzy lata starszy kolega Bartosz K. Młodszy z nich, przysadzisty, krótko ostrzyżony brunet, wrócił kilka tygodni temu z Anglii. Pracował tam w fabryce. Obaj sporo wypili. By poprawić sobie humory, zażyli mefedron, środek odurzający działający podobnie do amfetaminy.

Niedługo po godz. 2 opuścili lokal i poszli na ul. Piotrkowską. Skierowali się w stronę al. Mickiewicza. Około godz. 2.30 w okolicach ul. 6 Sierpnia przechodzili obok Mateusza i jego partnerki. Para siedziała na parapecie pod jedną z witryn sklepowych i rozmawiała. Rafał N. potknął się o nogę dziewczyny. Wyprowadzony tym z równowagi odwrócił się i uderzył ją otwartą dłonią w twarz. Bartosz K. odciągnął agresywnego kolegę. Mężczyźni ruszyli w dalszą drogę. Po przejściu kilkudziesięciu metrów skręcili w bramę przy ul. Piotrkowskiej 67. Mateusz i jego przyjaciółka postanowili poszukać patrolu policji. Chcieli zgłosić napaść. Niedaleko skrzyżowania z ul. 6 Sierpnia spotkali dwóch taksówkarzy.

- Mateusz podbiegł do mojego kolegi i krzyknął, by wezwał policję - mówi Paweł Żak, jeden z kierowców. - Potem ruszył biegiem w stronę bramy, do której weszli sprawcy i wszedł do środka.
Chłopak dopadł do Rafała N. Wywiązała się szarpanina. Sprawca wypchnął Mateusza z bramy, wyciągnął z kieszeni nóż i zadał nim chłopakowi 11 ciosów.

Morderstwo na Piotrkowskiej. Zabójca Mateusza siedzi w kilkuosobowej celi

- Myślałem, że bije go pięścią, ale po szóstym uderzeniu Mateusz upadł na plecy. Zrozumiałem, że stało się coś złego - mówi Paweł Żak.
Taksówkarz rzucił się chłopakowi na pomoc. Chwilę później z Hotelu Grand wybiegła też recepcjonistka.

- Gdy dobiegłem, Mateusz jeszcze żył - mówi taksówkarz. - Klęczała przy nim dziewczyna i próbowała go ratować. Odsunąłem ją i sprawdziłem tętno na szyi. Puls był wyczuwalny. Zacząłem go reanimować, jednak po chwili skonał.

W międzyczasie sprawca i towarzyszący mu Bartosz K. oddalili się. Jeden z internautów twierdzi, że widział ich tej samej nocy w lokalu przy al. Kościuszki, jak pili wódkę. Następnego dnia niedaleko tego miejsca policja znalazła nóż, którym zamordowano Mateusza. W sobotę Rafał N. sam zgłosił się na policję. Później zatrzymano też Bartosza K. Obaj zostali aresztowani.

Rozboje, bójki, pobicia
Od początku ubiegłego roku do ostatniego weekendu łódzka policja odnotowała na ul. Piotrkowskiej i w jej najbliższych okolicach 23 bójki i pobicia oraz 22 rozboje.

23 grudnia ubiegłego roku w klubie przy ul. Moniuszki, niedaleko Piotrkowskiej, 22-letni Sergiusz Jakubiec z dwoma kolegami napadł na 37-letniego mężczyznę, który bawił się tam ze znajomymi. Sprawca zadał mężczyźnie pięć ciosów nożem tylko dlatego, że ten zwrócił mu uwagę, iż stoi w przejściu. Bandyta uciekł, jest poszukiwany listem gończym.

Dwa tygodnie później w pubie przy ul. Piotrkowskiej dwaj mężczyźni zaatakowali dwóch klientów lokalu. Jeden z nich otrzymał cios nożem w brzuch, drugiemu rozbito na głowie kufel. Sprawców złapali strażnicy miejscy, którzy akurat byli w pobliżu.

Pod koniec stycznia na ul. Piotrkowskiej czterech pijanych mężczyzn napadło na trzech przechodniów. Jednej z ofiar sprawcy zabrali pieniądze i telefon komórkowy.
- W każdy weekendowy wieczór na Piotrkowskiej jest jakaś zadyma - mówi pracownik pubu nieopodal pasażu Rubinsteina. - Okna wychodzą na ulicę, więc wszystko widać jak na dłoni. Gdy coś się dzieje, kierujemy tam ochronę. Nie wzywamy policji. Zdarzało się, że osoby, które to robiły, miały potem kłopoty.

Co robi policja?
We wrześniu ubiegłego roku ul. Piotrkowska na odcinku od al. Mickiewicza do pl. Wolności oraz al. Piłsudskiego od Piotrkowskiej do Kilińskiego zostały wciągnięte do tzw. policyjnej strefy zero. Codziennie wysyłanych jest tam co najmniej 8 patroli - sześć pieszych i dwa samochodowe.

- Od niedzieli do wtorku patrolują one teren od godz. 15 do 23, od środy do soboty od godz. 20 do 4 rano - mówi st. asp. Radosław Gwis z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - W piątkowe i sobotnie wieczory pojawiają się dodatkowe trzy patrole, jeden umundurowany i dwa w cywilu.
Po zabójstwie Mateusza komendant miejski policji podjął decyzję o zwiększeniu minimalnej liczby patroli, mają też powrócić patrole łączone ze strażą miejską (zawieszono je po EURO 2012). Wkrótce ustalone zostaną szczegóły.

- W nocy funkcjonariusze będą bardziej widoczni w miejscach, gdzie jest najwięcej pubów i dyskotek - mówi Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta Łodzi.

Przerobiony będzie również monitoring ulicy. 10 kamer, które zamontowano z myślą o wyłapywaniu pojazdów wjeżdżających na Piotrkowską, ma być zastąpionych profesjonalnym systemem monitorowania bezpieczeństwa. Okablowanie do niego ma zostać ułożone przy okazji remontu ul. Piotrkowskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany