To bez wątpienia jeden z najciekawszych pojedynków tej serii mistrzowskiej. Choć obydwa zespoły często zawodzą swoich fanów i zajmują miejsca dalekie od oczekiwań działaczy i sympatyków, to jednak dzisiejszy mecz wywołuje spore emocje.
A wszystko dlatego, że ŁKS i Podbeskidzie, mają nadal aspiracje do powrotu do ekstraklasy. Działacze obydwu klubów nie ukrywali przed startem sezonu, że ponowne dołączenie do krajowej elity, to naczelne zadanie dla trenerów i piłkarzy klubów z Bielska-Białej i Łodzi. Jak na razie trudno mówić o satysfakcji z gry, ale ponoć w obydwu drużynach duch walki nie ginie.
Pewnie piłkarze zdają sobie sprawę, że sukces, czyli wywalczenie trzech punktów, wprowadzi do szatni znacznie więcej optymizmu i uspokoi skołatane serca fanów. Na pewno pokonanie jednego z kandydatów do powrotu do ekstraklasy będzie miało swój psychologiczny wymiar, da niezbędną dawkę spokoju przed kolejnymi ważnymi ligowymi spotkaniami.
Podbeskidzie od sześciu meczów nie potrafi wygrać. W Bielsku-Białej podkreślają, że to duże rozczarowanie, szczególnie że zimą zespół został znacznie wzmocniony. Do Podbeskidzia dołączyli: Matvei Igonen (bramkarz reprezentacji Estonii), Jeppe Simonsen (boczny obrońca z przeszłością w duńskiej ekstraklasie), Yigit Emre Celtik (kapitan reprezentacji Turcji do lat 19), a także młodzi, ciekawi zawodnicy - Mateusz Lipp (wypożyczenie z Schalke) oraz Marcel Misztal (wcześniej GKS Tychy).
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"