Dzieci w szpitalu po tajemniczym zatruciu. Już wiadomo - to nie był tlenek węgla

W południe straż pożarna otrzymała informację, że w budynku może być obecny tlenek węgla. Przedszkolaki, w swoich grupach, były wtedy pod opieką wychowawczyń. To nauczycielki zaalarmowały, że z dziećmi dzieje się coś niepokojącego. Czworga maluchów nie można było obudzić...

- Na miejsce skierowano pięć zastępów straży pożarnej - poinformował dyżurny z komendy wojewódzkiej. - Zachodziło podejrzenie zatrucia czadem, ale pomiary na jego obecność niczego nie wykazały. Inna kwestia, że w międzyczasie pomieszczenia zostały przewietrzone.

Dziećmi lekarze zajęli się szybko, bo blisko przedszkola mieści się ośrodek zdrowia, do Czastarów wysłano też dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Przebadane zostały wszystkie przedszkolaki, część na miejscu, inne przewieziono do szpitali w Kępnie i Wieluniu. Do przedszkola oprócz straży pożarnej przyjechała policja, sanepid, a nawet nadzór budowlany.

- Po przebadaniu dzieci nie stwierdzono w ich organizmach tlenku węgla, toteż przypuszczenie, że powodem zdarzenia było zaczadzenie musimy oddalić - informuje mł. asp. Radosław Szkudlarek, rzecznik prasowy z KPP w Wieruszowie. - Sanepid pobrał próbki żywności... Ustalamy przyczyny zdarzenia.