Kobieta (nazwisko znane redakcji) usiłowała poszukać pomocy dla niego w straży miejskiej. Była godz. 7.43. Dyspozytorka, która odebrała jej telefon, miała odpowiedzieć tylko: „My nie zajmujemy się kotami” i podać numer telefonu do lecznicy weterynaryjnej (odległej o ok. 5 km i otwartej dopiero od godz. 10). Znalazczyni kotka skontaktowała się jednak z prywatnym pogotowiem weterynaryjnym. Dopiero tam poinformowano ją o istnieniu oddziału straży miejskiej pod nazwą Animal Patrol, wyspecjalizowanej w pomocy zwięrzętom...
– Wykonałam więc ponownie telefon do straży miejskiej o godzinie 7.58 i ta sama dyspozytorka z nieukrywaną niechęcią w głosie podała mi numer do Animal Patrolu, stwierdzając: „Ja się nie będę tłumaczyć” – relacjonuje łodzianka w nadesłanym redakcji e-mailu.
Animal Patrol dotarł na ul. Limanowskiego ok. godz. 9.15. Kot został przewieziony do łódzkiego schroniska dla zwierząt, gdzie zmarł. Pani, która go znalazła, poinformowała o całej sytuacji Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i media, a o wyjaśnienie nieprofesjonalnego zachowania dyspozytorki SM zwróciła się do prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej i komendanta straży miejskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!