Ponadto – tytułem nawiązki – pierwszy z nich ma zapłacić rodzicom ofiary 50 tys. zł, a drugi 100 tys. zł. Skazani spokojnie przyjęli wyrok, który nie jest prawomocny. Krzysztof Sz. odpowiadał z wolnej stopy, zaś Paweł D. został osadzony za kratami w innej sprawie i do sądu przywieźli go policjanci.
Nie było wątpliwości co do przebiegu zdarzeń
Prokurator Iwona Sypniewska powiedziała nam, że wyrok jest dość surowy i najpewniej nie będzie składać apelacji. W przeciwieństwie do ojca ofiary i jednocześnie oskarżyciela posiłkowego Krzysztofa A. oraz jego pełnomocnika, adwokat Agaty Kotwicy, którzy uznali, iż kary dla sprawców są zbyt łagodne i zapowiedzieli, że odwołają się od wyroku.
- Nie było żadnych wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, które zarejestrowały kamery ulicznego monitoringu – zaznaczył sędzia Marcin Masłowski uzasadniając wyrok. I opowiedział, jak doszło do tragedii.
Zadał 20-latkowi pięć potężnych ciosów
Otóż Adrian A. siedział w swoim samochodzie w towarzystwie kolegów i koleżanek. Nagle podszedł do nich agresywny Paweł D. i bez żadnego powodu, przez opuszczoną szybę, wyjął kluczyki ze stacyjki i odszedł. Kierowca i jego znajomi wysiedli z auta i zażądali zwrotu kluczyków. W odpowiedzi pod ich adresem posypały się wyzwiska i wulgaryzmy.
W tej sytuacji Adrian A. postanowił zadzwonić na policję. Niestety, nie dał rady, ponieważ Paweł D. wyrwał mu telefon. Wkrótce między agresorem a młodzieżą doszło do szarpaniny i bijatyki. W pewnym momencie do akcji wkroczył Krzysztof Sz., który do tej pory stał z boku i przyglądał się rozwojowi wypadków.
Krzysztof Sz. podszedł do Adriana A. i zadał mu pięć potężnych ciosów pięścią w twarz, po których 20-latek stracił przytomność, bezwładnie runął tyłem na kostkę brukową i doznał śmiertelnych – jak się okazało – obrażeń głowy. Po 10 miesiącach zmarł w szpitalu nie odzyskawszy przytomności.
- Żadną miarą nie da się wycenić śmierci 20-latka oraz żalu i smutku jego rodziców, którzy wciąż odczuwają i przeżywają śmierć syna – przyznał sędzia Masłowski nawiązując do wysokości nawiązek.
„Tato, trzeba korzystać z życia, bo nie wiadomo, co będzie”
Do pobicia Adriana A. doszło 6 czerwca 2020 roku.
- W dniu tragedii miałem tak złe przeczucia, że nie chciałem wypuścić syna z domu. Stało się inaczej i Adrian wyszedł. Na pożegnanie oznajmił: - „Tato, trzeba korzystać z życia, bo nie wiadomo, co będzie”. To były jego ostatnie słowa, jakie usłyszałem – powiedział nam podczas procesu Krzysztof A.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas