Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drużyna ŁKS już nie jest postrachem IV ligi. Są powody do niepokoju?

(bap)
ŁKS przegrał w niedzielę 2:3 z Czarnymi Rząśnia.
ŁKS przegrał w niedzielę 2:3 z Czarnymi Rząśnia. Maciej Stanik
Drużyna ŁKS przestała być postrachem czwartoligowych rywali. Czy po dwóch ostatnich porażkach faworyta z Nerem Poddbębice (0:1) i Czarnymi Rząśnia (2:3) można obawiać się o awans?

Jeszcze niedawno wydawało się, że przez IV ligę, która ma być pierwszym krokiem w powrocie ŁKS do wielkiego futbolu, zbudowana latem drużyna przejdzie jak burza. Po efektownych zwycięstwach na początku rozgrywek zespól z al. Unii szybko awansował na pierwsze miejsce w tabeli, a potem powiększał przewagę nad rywalami.

Wszystko szło zgodnie z planem do 10. kolejki, ale trzeba przypomnieć, że z dziesięciu zwycięstw ŁKS trzy otrzymał walkowerem. Dziś można się zastanawiać, co by było gdyby z wiceliderem KS Paradyż, Jutrzenką Warta i Mazovią Rawa Mazowiecka musiał zmierzyć się na boisku.

O tym, że łodzianie wcale nie są ekipą przed którą drżeć muszą wszyscy rywale, pokazali piłkarze Nera Poddębice i Czarnych Rząśnia. O ile porażkę 0:1 z pierwszym beniaminkiem można uznać za wpadkę, o tyle niedzielna wyjazdowa przegrana 2:3 z drugim niedawnym piątoligowcem musi budzić niepokój.

– Nigdy nie uważałem, że przez te rozgrywki przejdziemy ze śpiewem na ustach. Znam tę ligę dobrze i dlatego chciałem w zespole starszych zawodników, na którym go oparłem – mówi trener ŁKS, Wojciech Robaszek.

Problem w tym, że w niedzielę nie mogli zagrać najbardziej doświadczeni zawodnicy: Michał Białek, Szymon Salski, Marcin Zimoń i Piotr Słyścio, a Adrian Kasztelan wszedł na boisko dopiero w przerwie. Bez nich w składzie ŁKS stracił co najmniej połowę swojej wartości. Do tego spotkanie z Czarnymi, którzy do niedzieli wygrali tylko dwa razy, pokazało, że ławka rezerwowych ŁKS jest bardzo krótka, a zmiennicy nie sprostali zadaniu. – Gra w piłkę sprowadza się do obrony. Jeśli zespół pod tym względem dobrze funkcjonuje na boisku, potem może myśleć o ataku. My nie spełniliśmy tego warunku i nie mogę nie mieć o to pretensji. Niezależnie od tego, ile kto ma lat – dodaje szkoleniowiec.

Mecz z Czarnymi uwidocznił wiele problemów i na pewno zasiał trochę niepokoju wśród kibiców. Trener nie ukrywa, że ma duży materiał do przemyśleń, a jego podopiecznych czeka dużo pracy. Zapowiedział też, że w obecnej sytuacji kadrowej na mistrzostwa Europy w minifutbolu do Grecji nie pojadą Wiktor Żytek i Adrian Filipiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany