Rower jak... parasolka
– A dokładnie ze sklejki, czyli połączonych ze sobą kilku warstw pociętego na cieniutkie plastry drewna bukowego – mówi pan Grzegorz. – Jest ono oczywiście zaimpregnowane i polakierowane, więc całkowicie wodoodporne.
Rowery Grzegorz Wołejko uwielbiał od dzieciństwa.
– Jako chłopak mieszkałem w okolicy lotniska Lublinek – wspomina. – Nie było wtedy komputerów, więc wolny czas spędzało się z kolegami na ulicy. Bawiliśmy się w berka na rowerach. Ja pierwszy z mojej paczki miałem składaka. Wtedy ujawniła się moja potrzeba ulepszania gotowych rzeczy, bo po jakimś czasie sam go przemalowałem.
Kilkanaście lat później pan Grzegorz sprawił sobie jednoślad, który można było składać jak parasolkę.
– Umyśliłem sobie, że będę nim jeździł do pracy, a gdy zacznie padać deszcz, wsadzę rower pod pachę i wskoczę do tramwaju – opowiada pasjonat. – Przez dobre kilka lat nie zrobiłem tak ani razu, rower zawsze wygrywał z komunikacją miejską.
Strzelający bambus
Potem pan Grzegorz przeczytał gdzieś o rowerach z bambusa.
– Zamówiłem bambusowe kije i połączyłem je w ramę metalowymi elementami – mówi. – Konstrukcję zostawiłem w salonie. Nocą mnie i żonę obudziły dziwne trzaski, myśleliśmy, że ktoś włamuje się do mieszkania. Okazało się, że bambus zaczął pękać.
Wtedy w głowie pana Grzegorza pojawiła się wizja roweru drewnianego.
– Buk ma ładne słoje, poza tym to mocne i wytrzymałe drewno – wyjaśnia. – Najpierw zrobiłem mały model, którym zainteresował się kolega mojego syna, architekt. Powiększył wszystko w programie komputerowym i wydrukował mi projekt w normalnych wymiarach. Znalazłem fabrykę mebli, która go zrealizowała, czyli wycięła ze sklejki rowerową ramę. Dołożyłem do niej typowo rowerowe części, czyli koła, pedały, siodełko. Rower ma też drewnianą lampkę oraz drewniane błotniki (zrobione z łyżek do butów). Konstrukcja to od początku do końca mój pomysł.
Wszystko z drewna
Jeszcze do niedawna, póki pozwalała pogoda, pan Grzegorz jeździł na swoim jednośladzie do pracy.
– To typowo miejski rower, bardzo dobrze znosi wysokie krawężniki i nierówne chodniki – opisuje swoje dzieło majsterkowicz. – Waży 20 kilogramów, więc jak na sprzęt drewniany jest dość lekki. Gdy poruszam się na nim po ulicach, zawsze słyszę pozytywne komentarze. I to mnie cieszy, bo właśnie dlatego go zbudowałem: żeby się czymś wyróżniać.
Grzegorz Wołejko planuje dorobić do swojego roweru jeszcze jedną drewnianą lampkę oraz dzwonek, także z drewna.
– Znajomi podpuszczają mnie, żebym zrobił jeszcze kask, oczywiście też drewniany – śmieje się pasjonat.
BOŻE NARODZENIE 2015: KTÓRE SKLEPY SĄ DZIŚ OTWARTE? JAKIE SKLEPY CZYNNE W ŚWIĘTA?
Śmiertelny wypadek w Tatrach. Turysta spadł z 200 metrów [TVN24/x-news]:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Tylko u nas
- Córka Lindy wyłoniła się z niebytu. Rodzice zabrali ją do modnej knajpki
- Tak wygląda grób Witolda Pyrkosza w siódmą rocznicę śmierci. Widok może poruszać
- Córka żołnierza AK skradła "Taniec z Gwiazdami". Nie do wiary, co łączy ją z Musiałem