Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat małego Alanka! W Matce Polce odbywa się tylko 30 proc. operacji. Dlaczego?

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
- Od kardiochirurga opiekującego się moim dzieckiem usłyszałam, że Alanek musi być zoperowany w ciągu miesiąca – twierdzi Dorota Wrzyszcz z Włocławka, której dziecko od pierwszego miesiąca ciąży jest pod opieką specjalistów z łódzkiego szpitala. - Równocześnie doktor uprzedził mnie, że nie podejmie się operacji z tymi anestezjologami, którzy zostali na oddziale. Zapytałam go: „Panie doktorze, co będzie, jeśli synek nie zostanie zoperowany? Czy umrze?” . Odpowiedział: „Przykro mi, ale tak może być”.

Alanek, który wkrótce skończy 3 latka, ma serduszko jednokomorowe, nieprawidłowy spływ w tętnicy płucnej, a dodatkowo w trakcie kontrolnej diagnostyki, którą miał wykonaną w maju we wspomnianej placówce, okazało się, że główna zastawka aorty ulega zwężeniu. Chłopczyk miał być zoperowany w czasie wakacji, ale wtedy pojawiły się problemy z obsadą personelu.
Lekarzy znieczulających do operacji w Klinice Kardiochirurgii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki brakuje bowiem od początku lipca.

Wtedy z powodu braku porozumienia z dyrekcją szpitala z oddziału odeszło 7 z 12 najbardziej doświadczonych anestezjologów, pięciu z 30-letnim i dwóch z 15-letnim. Od tego czasu na oddziale odbywają się tylko operacje „pilne” - gdy dziecko wymaga operacji w zaraz po urodzeniu. Na zabiegi czekają dzieci z ciężkimi wadami serca, wśród nich te, które potrzebują operacji etapowych (takie wykonuje się trzy – w pierwszej dobie życia dziecka, kolejną gdy ma ono 6 miesięcy i trzecią przed ukończeniem przez małego pacjenta 3 roku życia).

- Na oddziale pooperacyjnym zajętych jest tylko 6 łóżek, a jeszcze przed wakacjami leżało na nim jednocześnie 10-11 małych pacjentów – mówi pracownik kardiochirurgii (twierdzi, że pod karą dyscyplinarki ma zakaz rozmawiania o tym co się dzieje na oddziale). - Zarówno rodzice, jak i lekarze są sfrustrowani. Jedni i drudzy boja się o życie dzieci. Kardiochirurdzy potrzebują do operacji doświadczonych anestezjologów, a ci którzy zostali nie do końca czują się pewnie na sali operacyjnej.
- Postępowanie dyrekcji jest nieodpowiedzialne i krzywdzące dla dzieci - dodaje inny pracownik tej samej kliniki. - Dlaczego dobro dziecka nie jest na pierwszym miejscu? W placówce w randze Instytutu tak być nie powinno. Zastanawiamy się wszyscy, na ile Ministerstwo Zdrowia jest świadome tego, co dzieje się w naszym szpitalu.

Adam Czerwiński, rzecznik prasowy szpitala, podkreśla iż odejście anestezjologów było spowodowane czynnikiem finansowym. Placówka cały czas szuka lekarzy z tą specjalizacją. Wkrótce będzie ogłoszony nowy konkurs. Zapłaci nawet 200 zł za godzinę pracy.
- Zapraszamy wszystkich anestezjologów do współpracy – mówi. - Będziemy dyskutować o minimalnej i maksymalnej liczbie godzin pracy w miesiącu. Liczymy, że znajdą się chętni.

Kardiochirurgię dziecięca stworzył 30 lat temu w Instytucie CZMP emerytowany już prof. Jacek Moll. Tutaj operuje się najcięższe wady serca u dzieci z całej Polski i przeprowadza nowatorskie operacje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany