Dla jego drużyny była to siódma, a czwarta z rzędu, porażka w lidze. Już trzeci raz w obecnych rozgrywkach mecz z udziałem „Czarodziejów” kończył się dogrywką (wcześniej pokonali 112:108 Brooklyn Nets u siebie i ulegli 105:106 Oklahoma City Thunder na wyjeździe).
Łodzianin grał w sobotę 38 minut. Trafił sześć z 13 rzutów z gry i jeden z dwóch wolnych, zebrał dziewięć piłek w obronie i dwie w ataku. Miał także asystę, dwa przechwyty, dwie straty, popełnił jeden faul. Dwukrotnie został zablokowany przez Earla Clarka.
Gortat rozpoczął mecz dwiema zbiórkami po nieudanych akcjach rywali. Skutecznie utrudniał też podkoszowe manewry Andre Bynumowi. Jeden z najbardziej utalentowanych środkowych NBA, nękany ostatnio kontuzjami, dopiero drugi raz wyszedł w pierwszej piątce zespołu (6 pkt i 3 zb. w 21 minut).
Polski jedynak w NBA tym razem spudłował wszystkie rzuty z dalszej odległości od kosza, co pogorszyło mu statystyki skuteczności. Trafiał za to – momentami bardzo efektownie - po dwójkowych akcjach z czołowym podającym ligi Johnem Wallem, który miał w tym meczu 12 asyst.
Przez pierwszych kilkadziesiąt sekund dogrywki Gortat mógł czuć się bohaterem. Najpierw wywalczył piłkę dla zespołu, wygrywając wznowienie z Thompsonem. Po chwili dobił niecelny rzut Walla z dystansu i Wizards prowadzili 92:90. Na tym jednak skończyła się dobra gra jego i drużyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"