Dotacja na remont kamienicy ojca radnego Rosseta

- Czy jest etyczne by dotacja była przyznawana przy tak bliskim
pokrewieństwie wnioskodawcy z radnym - przewodniczącym komisji finansów - dopytywała radna Małgorzata Niewiadomska - Cudak z SLD.

- Ja jestem konserwatorem, a nie etykiem - odpowiedział jej Bartosz
Walczak, miejski konserwator zabytków. - Mamy opinię nadzoru budowlanego, że konieczny jest remont dachu i poddasza, a obiekt jest w rejestrze zabytków.
Na remont kamienicy ojca radnego Rosseta miasto przeznaczy 150 tys. zł.
Wkład własny Stefana Rosseta to 20 tys. zł, wniosek o dotację opiewał na
kwote 1,1 mln zł.

- Proszę się nie doszukiwać drugiego dna. Radny Rosset nie ukrywał tej
sprawy. Nie byłoby dobrze, gdyby z miasta zniknął zabytek, tylko dlatego,
że jego właścicielem jest rodzic radnego - mówi Tomasz Kacprzak,
przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi.
- Ja nie moge zabronić członkom rodzin radnych wnioskowania o dotacje. To, że ktoś ma w rodzinie radnego nie może go dyskryminować - mówi Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi.

- Radny Rosset nie brał udziału ani w pracach komisji przyznającej
wnioski, ani ich nie opiniował, ani teraz nie brał udziału w dyskusji.
Według mnie ta sprawa jest całkowicie przejrzysta - mówi radny Pawał
Bliźniuk z PO.
Radny Piotr Bors (SLD) dopytywał, dlaczego tak wiele wśród dotowanych
obiektów ma charakter sakralny (łączna wysokość przyznanych im dotacji
wynosi 1,7 mln zł).
- Ja się nie dziwię atakom na kościół, bo ci którzy kościół atakują tam
nie chodzą. Można było dać pieniądze na kościół Matki Boskiej Zwycięskiej, które zostało wzniesione jako wotum za zwycięstwo nad nawałą bolszewicką - mówi radny PiS Kazimierz Kluska.