Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolcan Ząbki-ŁKS Łódź 1:1. Byli w stanie odrobić straty

(bart)
Oby ełkaesiacy cieszyli się w rundzie jesiennej jak najczęściej
Oby ełkaesiacy cieszyli się w rundzie jesiennej jak najczęściej polskapresse
To spotkanie miało dać odpowiedź na pytanie, na co tak naprawdę stać piłkarzy ŁKS. W dwóch poprzednich kolejkach łodzianie wywalczyli trzy punkty, byli zespołem bezkompromisowym (raz wygrali, raz przegrali). Okazało się, że podopieczni trenera Marka Chojnackiego po raz pierwszy w tym sezonie podzielili się punktami z rywalem, remisując z Dolcanem w Ząbkach 1:1.

Szkoleniowiec drużyny z al. Unii nie ma zbyt wielkiego komfortu przy ustalaniu wyjściowego składu, jednak z drugiej strony nie miał wyjścia. Po przegranej we wstydliwym stylu 0:2 ze Stomilem Olsztyn dokonał więc dwóch zmian w pierwszej jedenastce. Tym razem na ławce rezerwowych usiedli więc Konrad Kaczmarek oraz Michał Żółtowski, natomiast na murawę wybiegli Daniel Brud (znów w niezwykle efektownej masce na twarzy) i Michał Osiński.
Od pierwszego gwizdka arbitra lepsze wrażenie sprawiali podopieczni trenera Roberta Podolińskiego. W 3 min piłkę lekkomyślnie stracił Paweł Sasin, a doświadczony Maciej Tataj zagrał wzdłuż bramki, na szczeście żaden z jego kolegów nie zdołał przeciać lotu futbolówki. Kilkadziesiąt sekund później mocno uderzał Bartosz Osoliński, ale Bogusław Wyparło nie dał się zaskoczyć. W 4 min ełkaesiacy oddali pierwszy celny strzał. Uczynił to głowa Jakub Więzik. W 10 min lewą stroną boiska przedarł się Michał Osiński, ale jego dośrodkowanie było niezbyt precyzyjne. W 10 min ponownie pokazał się Tataj, który ładnie wymanewrował dwóch obrońców i mocno uderzył, ale Bodzio W wybił piłkę na róg.
W 15 min na indywidualną akcję zdecydował się Damian Jakubik. Wpadł w ,,szesnastkę'' gości, został jednak przewrócony przez defensorów. Domagali się oni od sędziego podyktowania karnego, jednak ten się na to nie zdecydował. W 18 min goście ponownie szukali szczęścia po uderzeniu głową, tym razem próbował Daniel Cyzio.
Niestety, chwila dekoncentracji łodzian wystarczyła, żeby zespół z Ząbek wyszedł na prowadzenie. Akcję prawą stroną popisał się Grzegorz Piesio, a niepilnowany Tataj miał wystarczająco dużo czasu, żeby dokładnie ,,przymierzyć'' głową. Wyparło nie miał szans na skuteczna interwencję. Dziwi, że defensorzy ŁKS nie zdawali sobie sprawy, czym grozi pozostawienie tego zawodnika bez opieki tak blisko własnej bramki. Obsługujący boiskowy zegar w Ząbkach chyba się zdrzemnął, bowiem przez jakiś czas to ŁKS prowadził. Ale tylko na świetlnej tablicy.
W 24 min Wyparło nie dał się zaskoczyc główkującemu z bliska Mateuszowi Piątkowskiemu. Po chwili ełkaesiacy skontrowali i tuż przed bramkarzem znalazł się Jakub Więzik. Jednak strzał wysokiego napastnika był fatalny. Takie okazje po prostu trzeba wykorzystywać. Później znów do głosu doszedł Tataj. W 27 min golkiper ełkaesiaków obronił jego silny strzał po ziemi, natomiast w 35 min Wyparło nie miałby już chyba nic do powiedzenia, jednak desperackim i odważnym wślizgiem popisał się Artur Gieraga, blokując strzał snajpera z Ząbek. W 36 min uderzał Brud, ale został zablokowany. W 37 min groźnie centrował Jakubik, ale Tataj nie zdołał dość precyzyjnie opanować piłki. W 43 min bardzo dobrej okazji na wyrównanie nie wykorzystał Dawid Sarafiński, chociaż stał kilka metrów przed bramką.
Po zmianie stron niemal od razu widać było, że Chojnacki przeprowadził w szatni w trakcie przerwy męską rozmowę z zespołem.
Goście zaczęli bowiem agresywniej atakować gospodarzy już na ich połowie boiska, co utrudniało Dolcanowi konstruowanie akcji. Już coraz rzadziej zawodnicy z Mazowsza z tak wielką łatwości przedostowali się przez środek drugiej linii łodzian.
W 55 min część kibiców z al. Unii krzyknęła z radości, wydawało im się bowiem, iż Paweł Kaczmarek uderzył nad murem z wolnego dokładnie tak, jak w piątkowy wieczór Edi Andradina z Pogoni Szczecin w spotkaniu ekstraklasy z Zagłębiem Lubin. W Ząbkach piłka minimalnie minęła jednak spojenie słupka i poprzeczki bramki Dolcanu. W 63 min nad poprzeczką strzelił Piesio.
Wreszcie nadeszła 68 minuta. Ełkaesiacy uśpili czujność gospodarzy, wykonując rzut rożny. Z lewej stronu boiska dokładnie zacentrował Paweł Kaczmarek, piłka spadła na tzw. długi słupek, a Więzik zdołał wepchnąć ją z bliska głową do siatki. Można więc powiedzieć, że w przypadku Więzika działa przysłowie ,,do trzech razy sztuka. Jeśli ta zasada ma obowiązywać w każdym meczu, nie mamy nic przeciwko temu.
Później na murawie toczyła się zacięta walka. Zespół z Ząbek próbował odzyskać inicjatywę, ale czynił to stanowczo zbyt chaotycznie i Wyparło tak naprawdę nie musiał już poważnie interweniować. Jedynie w 73 min groźnie uderzał zmiennik Dariusz Zjawiński (piłka po rykoszecie opuściła boisko).
Naprawdę nie wypada wybrzydzać. To bardzo cenny punkt ŁKS. Jest faktem, że właśnie w takich meczach drużyna pokazuje, czy ma charakter. A chłopakom Chojnackiego to się w pełni udało. W pierwszej lidze to atut wręcz nie do przecenienia. Nadal ten zespół gra nierówno, chwilami irytuje prostymi, niewymuszonymi błędami. Jednak w Ząbkach potrafił zacisnąć zęby i przełamać własną słabość. Za to należą się pochwały.

Dolcan Ząbki - ŁKS Łódź 1:1 (1:0)
1:0 - Tataj (20, głową), 1:1 - Więzik (68, głową).
Czerwona kartka: Piesio (Dolcan, 89, za faul). Żółte kartki: Matuszek, Osoliński (Dolcan) - Barsukow (ŁKS). Sedziował Rafał Greń. Widzów: 600.
Dolcan: Leszczyński - Klepczarek, Hirsz, Grzelak - Jakubik, Matuszek, Osoliński (64, Bazler), Piesio, Chwastek (68, Świerblewski) - Tataj, Piątkowski (59, Zjawiński).
ŁKS: Wyparło - Gieraga, Barsukow (72, Pawlak), Cyzio, Osiński - Sasin (90+3, Konrad Kaczmarek), Kuklis, Brud, Sarafiński (82, Kubicki), Paweł Kaczmarek - Więzik.
Oby ełkaesiacy cieszyli się w rundzie jesiennej jak najczęściej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany