MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Długi to nie tylko specjalność ŁKS

pas
Piłkarze ŁKS zarabiają dużo, ale mogą tylko pomarzyć o pieniądzach, które co miesiąc inkasuje gwiazdor Legii.
Piłkarze ŁKS zarabiają dużo, ale mogą tylko pomarzyć o pieniądzach, które co miesiąc inkasuje gwiazdor Legii. Paweł Łacheta
Milionowe zadłużenie to nie jest wcale specjalność ŁKS. Większość klubów piłkarskiej ekstraklasy ma ogromne problemy z finansową płynnością. Łodzianie są biedni i dlatego ich długi są tak widoczne i... medialne.

Piłkarze ŁKS zarabiają dużo, ale mogą tylko pomarzyć <br>o pieniądzach, które co miesiąc inkasuje gwiazdor Legii.
Praktycznie tylko futbolowe interesy, w które ładują swoje pieniądze spółki Skarbu Państwa (nie licząc Bełchatowa), oraz potrafiący się zbilansować Lech Poznań nie mają problemów z kasą. To niesprawiedliwe i miało zostać ukrócone specjalną rządową dyrektywą. Nic z tego nie wyszło, skoro sam premier ciągnie państwowy kapitał (PGE) na Wybrzeże.
Górnik Zabrze ma długi w wysokości 40 milionów złotych, z czego 15 mln to zobowiązania wobec Allianz. Trwa przerzucanie win, a piłkarzom zapowiedziano, że mają wolną rękę w szukaniu sobie nowych pracodawców.
Sytuacja finansowa Ruchu Chorzów nie jest zła, a do końca roku ma się poprawić - przekonuje główny udziałowiec klubu Dariusz Smagorowicz. Po trzech kwartałach tego roku Ruch ma jednak ponad 7,6 mln zł straty.
Dramatyczna sytuacja jest też w walczącej w Lidze Europy warszawskiej Legii. Przez siedem lat koncern ITI pożyczył klubowi 190 mln zł. Teraz, gdy wchodzi w układ biznesowy z CANAL+, chciałby je odzyskać. Pytanie jednak, jak to zrobić.
Roczny budżet klubu sięga 80 mln zł, bez pomocy ITI wywróciłby się on do góry nogami. Kto wtedy płaciłby 120 tysięcy złotych miesięcznie (sześć razy więcej niż najlepiej opłacanym graczom ŁKS) Danijelowi Ljuboji?!
Według informacji firmy Ernst & Young, długi Wisły Kraków sięgają 100 mln zł. Gdyby nie było szalonego dobrodzieja szefa Tele-Foniki Bogusława Cupiała, który cały czas pompuje w klub miliony złotych, ten musiałby natychmiast ogłosić bankructwo.
Ratunkiem dla Cracovii ma być zgoda rady miasta Kraków (które ma większościowy pakiet klubowych akcji, sytuacja w Łodzi nie do pomyślenia) na dokapitalizowanie klubu pieniędzmi szefa ComArchu - Janusza Filipiaka (30 mln zł), co pozwoli mu stać się głównym udziałowcem spółki.
Każdy ratuje się, jak może i umie. Kto potrafi znaleźć wyjście ze ślepego zaułka, tego będzie na wierzchu, co dla jednych oznacza walkę o mistrzowski tytuł, a dla innych uratowanie się przed degradacją.
(pas)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany