To był piątek, 12 lutego, wczesne popołudnie. Marta Grzeszczyk została wezwana na rozmowę z przewodniczącym PiS w Łodzi, Krzysztofem Stasiakiem. Miała wyjaśnić dlaczego się pomyliła w jednym z głosowań na ostatniej sesji. To był jednak tylko pretekst do spotkania, bowiem w – jak to później opisała w swoim oświadczeniu na Facebooku – „małym, dusznym pokoiku” przy ul. Piotrkowskiej 143 czekało na nią kilkuosobowe szefostwo partii.
Nie zmuszać do heroizmu
Okazało się, że prawdziwy powód spotkania jest inny – jej oświadczenie w sprawie Strajku Kobiet, które w internecie opublikowała dwa tygodnie wcześniej: „Uważam, że prawo nie może zmuszać żadnej Kobiety do heroizmu. Tymczasem, orzeczenie TK naraża na niepokój, strach, cierpienie psychiczne i fizyczne setki Kobiet w Polsce. Państwo musi je przed tym chronić. Wolność Kobiet, w zakresie decyzji w dramatycznych okolicznościach diagnozy ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia lub wady letalnej płodu, musi pozostać zachowana. Ponadto Państwo i Samorząd, muszą wspólnie w sposób pełny i godny zabezpieczyć finansowe i instytucjonalne wsparcie dla Kobiet, które decydują się na opiekę i wychowanie bardzo chorych i upośledzony dzieci, a później dorosłych. (...) Głos Polek musi być wysłuchany.”
– Trzymając w dłoniach moje oświadczenie w sprawie wyroku TK przekazano mi, że „jeden telefon dzieli mnie od zwolnienia” więc mam się dobrze zastanowić co będę dalej publicznie mówić – opisała sytuację radna, której kazano zastanowić się nad swym dalszym postępowaniem. Marta Grzeszczyk to zrobiła i kilka godzin później wysłała mailem do kierownictwa PiS w Łodzi informację o rezygnacji z członkostwa w partii, w której była od 2016 roku.
Obrońcy z opozycji
Co dalej? Marta Grzeszczyk sprawy odejścia z PiS i swojej przyszłości nie komentuje odsyłając do swego oświadczenia. Obecnie pracuje w biurze promocji Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. To właśnie utratą tej funkcji zagrożono jej w „małym, dusznym pokoiku”. „Ochronę” zaoferowali jej już radni KO i SLD – na zwolnienie radnego z jakiejkolwiek pracy musi dać zgodę Rada Miejska, a to się jeszcze w historii łódzkiego samorządu nie zdarzyło. Przewodniczący rady, Marcin Gołaszewski złożył już do prokuratury wniosek o podejrzeniu popełnienia czynu zabronionego „członkowie zarządu PiS w Łodzi, zmuszali funkcjonariuszkę publiczną w osobie radnej Rady Miejskiej w Łodzi, panią Martę Grzeszczyk, do zaniechania prawnej czynności służbowej w postaci utrzymywania stałej więzi z mieszkańcami używając w tym celu przemocy w postaci groźby spowodowania bezprawnego pozbawienia jej zatrudnienia w WFOŚiGW w Łodzi”.
Co dalej?
Mówi się, że Marta Grzeszczyk, która ma już za sobą członkostwo w PO – z której została wyrzucona w 2013 r. – będzie łakomym kąskiem dla ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni.
Do sprawy łódzkiej radnej niewątpliwie nawiązuje też Jerzy Kropiwnicki, były prezydent Łodzi, na swym blogu pisząc o rozłamach w Zjednoczonej Prawicy:„ Ale zdarza się też, że zwolenniczki „praw kobiety do aborcji” odchodzą z PiS-u. Trudno zgadnąć, jak się tam znalazły. Być może tam też trafiły ze względu na atrakcyjność listy wyborczej i nie afiszowały się dotąd z takimi „postępowymi” poglądami.”
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zawierucha i jego śliczna żona brylują na salonach. Niedawno zostali rodzicami [FOTO]
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać