Dawna przychodnia przy ul. Pogonowskiego popada w ruinę [zdjęcia]

Od chodnika teren dawnej przychodni oddziela solidne kute ogrodzenie, ale wejść można tam z łatwością, bo ukradziono furtkę. W głąb posesji prowadzi wydeptana, mocno uczęszczana ścieżka.

Wieczorami teren opanowują pijacy i narkomani, często słychać awantury. W dzień z kolei bawią się tu dzieciaki, które buszują również wewnątrz budynku. Bo wprawdzie kiedyś zamurowano wszystkie okna i drzwi na parterze, ale złomiarze wybili otwór, przez który teraz wejść może każdy.

W środku poraża ogrom dewastacji. Tym bardziej przygnębiający, że widać, iż nowy właściciel zaczął prace modernizacyjne. Pobudował ściany działowe na parterze, wylał na nowo schody wiodące na kolejne kondygnacje, jest nawet szyb dla windy.
I ten ostatni budzi największe obawy pani Marty.

– Ciemno jest tu kompletnie, łatwo potknąć się o gruz i złamać nogę. A jak jakiś dzieciak wpadnie do niczym niezabezpieczonego szybu, to naprawdę dojdzie do tragedii – dodaje. – Ze schodów też łatwo zlecieć.

Pani Marta mówi, że opuszczonym budynkiem próbowała zainteresować miejskich urzędników, straż i policję, ale nikt nie podjął żadnych działań. Wszędzie ją zbywano.

Właścicielem działki i stojących na niej obiektów jest łódzka spółka zajmująca się działalnością medyczną i aparaturą analityczną. Ale jej numery telefonów są głuche, pod stacjonarnym włącza się faks, a na stronie internetowej wyświetla się komunikat „Ta domena już działa. Możesz na niej umieścić swoją stronę”.

– Postaramy się dotrzeć do właściciela posesji – obiecuje Marcin Masłowski, szef biura prasowego prezydenta Łodzi.

Pogoda na weekend: