Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Sarafiński wrócił do ŁKS i pomógł zremisować z Lechią

(bap)
Dawid Sarafińsk chce grać w ŁKS.
Dawid Sarafińsk chce grać w ŁKS. Archiwum
Nowa drużyna ŁKS w letnich sparingach nie doznała jeszcze porażki. W trzecim meczu zremisowała 1:1 z trzecioligową Lechią Tomaszów Mazowiecki. Do łódzkiej drużyny wrócił wychowanek klubu z al. Unii Dawid Sarafiński, który był najjaśniejszym punktem ŁKS.

Dla przygotowującego się do rozgrywek IV ligi zupełnie nowego zespołu z al. Unii to był już trzeci mecz kontrolny w ciągu zaledwie tygodnia. Po remisie 2:2 ze spadkowiczem z III ligi, Wartą Sieradz, i zwycięstwie 2:0 z dziewiątym zespołem tej klasy, MKS Kutno, na ełkaesiaków czekał jeszcze silniejszy rywal. Lechia w poprzednim sezonie trzecioligowych rozgrywek zajęła czwarte miejsce, do tego latem w Pucharze Polski wyeliminowała MKS Kluczbork i Chrobrego Głogów, a w drużynie z Tomaszowa Maz. gra m.in. Grzegorz Piechna.

W ŁKS od pierwszej minuty wystąpił za to Dawid Sarafiński i. jak się okazało, warto było namawiać go do powrotu. Utalentowany 20-letni wychowanek klubu z al. Unii jak zawsze wyróżniał się walecznością, ale przede wszystkim okazał się ogromnym wzmocnieniem siły ataku. Po jego prostopadłym podaniu sam na sam z bramkarzem Lechii znalazł się Adrian Kasztelan, ale górą okazał się doświadczony Artur Holewiński.

Niedługo po tej akcji ełkaesiacy stracili gola. Za szybki dla Szymona Salskiego okazał się Dawid Stańdo i po faulu kapitana ŁKS arbiter musiał podyktować rzut karny. Kamil Woźniak wyczuł intencje Piechny, ale nie dosięgnął piłki.

Łodzianie z teoretycznie silniejszym rywalem grali jak równy z równym, a momentami sprawiali lepsze wrażenie. Wyrównać w 21 min mógł Olaf Okoński, ale sędzia uznał, że napastnik ŁKS był na spalonym. W kolejnej akcji po podaniu Wiktora Żytka w polu karnym z piłką znalazł się Sarafiński, którego faulem zatrzymał bramkarz Lechii. Karnego na gola zamienił Okoński.

W pierwszej połowie ambitna i kombinacyjna gra łodzian mogła się podobać. Gorzej było po przerwie, kiedy pojawili się zmiennicy. Naboisku nie działo się nic ciekawego, poza eksperymentem trenera, który w ataku wystawił m.in. środkowego obrońcę Michała Zaleśnego.

ŁKS – Lechia Tomaszów Maz. 1:1 (1:1)
ŁKS I połowa: Woźniak – Filipiak, Salski, Słyścio, Bielicki – Jurkowski, Ślęzak, Sarafiński, Żytek, Kasztelan – Okoński.
ŁKS II połowa: Sekuterski – Filipiak, Zimoń, Surowiec, Bielicki – Adamski, Ryplewicz, Białek, Jurkowski — Zaleśny (78, Kasztelan), Jankiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany