Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Okrasa, pracownik muzeum włókiennictwa w Łodzi, dzierga na drutach, szydełkuje, wyszywa. To jego hobby

Magdalena Rubaszewska
Magdalena Rubaszewska
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Daniel Okrasa, pracownik Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, dzierga na drutach, szydełkuje, wyszywa. - To moje hobby - mówi. Postanowił także robótki ręczne upowszechniać i prowadzi warsztaty haftu w łódzkim domu kultury.

Magia dzieciństwa, czyli czary z nitki

Początki, jak to z hobby zazwyczaj bywa, sięgają dzieciństwa.
- Mama, bardzo utalentowany samouk, także plastycznie, chciała mnie i siostry odciągnąć od siedzenia przed telewizorem. Dzieliła się więc z nami swoimi zainteresowaniami - opowiada pan Daniel.

Po raz pierwszy wziął do ręki szydełko w wieku 5 lat i jako pierwszą robótkę wykonał nim łańcuszek, potem ręczne wyroby przybierały kształty kwadratów ze słupków i półsłupków.

- Fascynowało mnie to, jak mama szydełkowała. Jak z jednego kawałka nici przy pomocy szydełka potrafiła wyczarować niesamowite rzeczy. To była magia - wspomina Daniel Okrasa.

Z latami przyszedł czas na druty i igłę. Dziergał szaliki, czapki, a gdy nabrał wprawy swetry, haftował i wyszywał. Nie zaprzestał dziergania i wyszywania w średniej szkole i na studiach - historia sztuki. Noszone własnoręcznie wykonane części garderoby wyróżniały się innymi kolorami, oryginalnymi fasonami, nie takimi jak "masówka" dostępna w sklepach.

Na studiach poszedł dalej, zajął się krawiectwem. Skończył kurs w lubelskim Zakładzie Doskonalenia Zawodowego.
- Zdobyte wtedy umiejętności przydają mi się dzisiaj w pracy w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Dziale Ubioru Mody. Wiedza stała się pomocna przy ocenie jakości czy datowaniu wyrobu, ponieważ niektóre techniki krawieckie wprowadzono w latach 60. ubiegłego wieku, np. wykorzystanie overlocka w przemyśle - mówi.

Druty i szydełko nie tylko dla kobiet. Mężczyźni też dziergają

Po skończeniu studiów planował zawodowo zająć się szyciem, zatrudnił się nawet w zakładach krawieckich. Uważał wtedy, że jest to coś, co chce robić w przyszłości. Ale pandemia zmieniła jego punkt widzenia i zgodnie z wykształceniem podjął pracę w muzealnictwie.
Dzisiaj często chwyta druty, szydełko, tamborek i igłę, i dzierga albo wyszywa. Te zajęcia manualne traktuje jako formę wypoczynku po pracy, pozwalającą zresetować umysł i się uspokoić.
- Ale i w pracy zawodowej są one bardzo przydatne. Robótki ręczne uczą cierpliwości, dokładności. A są to umiejętności miękkie, które są dobrze dzisiaj widziane przez pracodawców - mówi pan Daniel.
Pomysł na propagowanie ręcznych robótek wziął się z akcji artystycznej. Daniel Okrasa nawiązał kontakt z Kirstie Macleod, brytyjską artystką, która razem z kobietami z różnych stron świata ozdobiła czerwoną suknię haftami. Przyłączył się do projektu i ostatnie motywy hafciarskie wykonał wspólnie z Miriam Synger, krakowską aktywistką, edukatorką, feministką i ortodoksyjną Żydówką.
- Po tej akcji odezwał się do mnie dom kultury "Ariadna" z propozycją poprowadzenia warsztatów hafciarskich, które się odbyły i są planowane kolejne.
Zauważa, że robótki ręczne wracają do łask, także u młodych ludzi.
- Młodsze pokolenie chce mieć coś oryginalnego, wykonanego własnoręcznie a nie anonimowo w Azji. Powoli wzrasta zainteresowanie robótkami. W pociągach często zauważam osoby dziergające na drutach chociażby dla zabicia czasu. Dzisiaj nie jest to wyłącznie zajęcie dla kobiet. Druty widzę także w rękach mężczyzn - mówi Daniel Okrasa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany