Kierowca i pilot startujący w III edycji Rajdu o Puchar Rektora Politechniki Łódzkiej na jednym z ostrych nawrotów mieli wypadek. Ich cinquecento wylądowało na dachu. Publiczność zamarła. Sędziowie, organizatorzy i służby medyczne pędem ruszyli z pomocą. Na szczęście skończyło się na strachu.
Dawajcie go na koła i jedziemy jeszcze raz. Nic nam się nie stało - żartowali zaraz po wypadku kierowca i pilot. - Auto niestety nie ma zawieszenia przystosowanego do takiej ostrej jazdy, no i są skutki. Szkoda, bo była szansa na bardzo dobry czas.
Wczorajsze zawody, odbywające się na terenie kampusu politechniki, ściągnęły tłumy miłośników motoryzacji. Do rywalizacji na specjalnie przygotowanym torze (organizacja zawodów bardzo dobra) przystąpiło ponad 60 kierowców. Na starcie stanęły m.in. podrasowane fiaty 126p, hondy, suzuki, audi, mercedesy. Najwięcej było jednak jednak bmw z tylnym napędem, które bardzo dobrze radziły sobie z na ostrych wirażach.
- Impreza świetna, bardzo dobrze przygotowana. Trasa przeznaczona dla kierowców mających niezłą technikę jazdy - mówią Marcin Kołodziejczak (kierowca) i Tomasz Szajbler (pilot). - Próba długa i szybka, są kręte momenty. Można pokazać, że potrafi się jeździć.
Podczas trwającej przez cały dzień imprezy, oprócz wyścigów, można było również zobaczyć pokazy jazdy wyczynowej na motocyklach, wystawę samochodów po tuningu, a także blisko 500-konne bmw przystosowane do jazdy w poślizgu. ; ; ; (tj)
; ; ; Fot. Jarosław Ziarek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
