Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czym jest naturyzm i jak traktować naturystów - wywiad z lekarzem seksuologiem, dr. Aleksandrą Robachą

(pij)
Dr. Aleksandra Robacha.
Dr. Aleksandra Robacha. Piotr Jach
W aquaparku „Fala” powstała plaża dla naturystów i temat opalających się nago znów w Łodzi ożył. Rozmawiamy o tym z dr Aleksandrą Robachą, lekarzem specjalistą seksuologiem.

- Naturyzm jest u nas trochę podejrzany. Nagość to nadal tabu. Czym więc ten naturyzm jest, tak od strony naukowej?
- Naturyzm w świadomości społecznej to potrzeba chodzenia nago w sytuacjach niekiedy dość dziwnych dla pozostałej części tzw. tekstylnych, czyli tych, którzy własnej nagości nie pokazują. Naturystów widujemy na plażach, na basenach, a myślę, że bardzo chętnie chodzą bez odzieży również w swoim życiu cywilnym, u siebie w domach.

Zakładając, że im to nie przeszkadza i że nie przeszkadza to też nikomu dookoła, to naukowo mogę mówić jedynie o czymś, co się nazywa normą seksuologiczną. Jest nią każde zachowanie dorosłego człowieka, które jest akceptowane przez drugą osobę (partnera), nie łamie norm społecznych oraz prawnych i nie jest szkodliwe dla czyjegoś zdrowia oraz życia. Jeśli na jakiejś przestrzeni spotykają się ludzie, którzy akceptują tego rodzaju wyrażanie siebie - chadzają na golasa - to nauka nie ma nic do tego.

- Czyli to nie jest tak, że opalający się nago leżą gdzieś poza normą seksuologiczną? Oni też są normą, tylko inną?
- Tak, swoją własną, jak najbardziej. Dlatego seksuologia się tym nie zajmuje. To jest trochę taka sytuacja „niech się wstydzi ten, kto widzi”. Problem z nagością mają z reguły ci ubrani, nie nadzy.

- Dla niektórych naturyzm to prawie jak ekshibicjonizm...
- Bynajmniej. Ekshibicjonizm jest sklasyfikowany jako rodzaj nieobyczajnego zachowania, w ramach zaburzeń preferencji seksualnych. To zupełnie inne zjawisko. Preferencje to bodźce seksualne, które dają nam możliwość osiągnięcia sprawności i satysfakcji seksualnej. Dla ekshibicjonisty taką sytuacją jest obnażanie się w obecności osób trzecich, dzięki czemu osiągają satysfakcję seksualną. Rzadko, albo wręcz wcale widzi się naturystów - a w przypadku panów to dość łatwe do stwierdzenia - którzy czerpaliby ekshibicjonistyczną radość z prezentowania swojej nagości. Nikt po plaży dla nudystów nie paraduje z erekcją. Zatem mówimy o innych zjawiskach - nie o preferencjach seksualnych, ale o pewnej filozofii życia, modelu życia, sposobie na relaks.

- Czyli nie należy temu naturyzmowi dopinać podtekstu seksualnego?
- Zdecydowanie nie. Nagość jest aseksualna. Gdybyśmy wszyscy znaleźli się nagle w sytuacji bez ubrań, to przestalibyśmy na siebie nawzajem seksualnie reagować.

- To dlaczego dla niektórych środowisk ten naturyzm jest taki odsądzony od czci i wiary? Dlaczego patrzą na golasów oczami zgorszonych?
- Najczęściej jest tak, że gdy nie jesteśmy zadowoleni z własnego życia, to szukamy przyczyn tego u innych. Jeśli nie akceptujemy samych siebie, również przenosimy to na innych i mówimy, że to oni są okropni. Myślę, że powody są prozaiczne: to tylko kwestia tolerancji.

- Innymi słowy: jedni lubią pomidorową, a inni czerninę?
- Dokładnie. Myślę też, że to także efekt czegoś, co dzieje się w naszym kraju od lat, a mianowicie tworzenia tabu związanego z seksualnością w ogóle. Myślę, że to kaleczy nas, Polaków.

- No właśnie. Wśród takich Niemców lub Skandynawów, którzy uchodzą za bardzo otwartych w kwestiach seksualnych, naturyzm jest bardzo popularny. To oni są zdaje się kolebką tego nowożytnego naturyzmu?
- Kolebką to byli Ewa i Adam, powiedzmy sobie szczerze i uczciwie. Nie znajdzie się chyba żaden chętny, żeby ich akurat od czci i wary odsądzać. W tych nacjach, o których mówimy, kultura społeczna jest zupełnie inna. Inne są też wpływy kościoła katolickiego, w związku z tym otwartość na człowieka w całości, tego ubranego i nieubranego, jest całkiem inna. Generalnie jest tak, że stawianie restryktywnych granic związanych z zachowaniami ludzkimi czy zjawiskami kulturowymi bądź społecznymi z miejsca powoduje aktywację postawy „na złość babci odmrożę sobie uszy”. Im bardziej będzie restryktywnie, tym więcej pojawia się chętnych do łamania zasad. A to może z kolei powodować też aktywizację tych, którzy łamania zasad nie tolerują.
Myślę sobie jednak, że ten naturyzm jest zjawiskiem starym jak świat. Był, jest i będzie, bo nawet jak nas już zabraknie, to nadal będą tacy, którzy będą lubić chodzić bez ubrania. Na zdrowie. Najwięcej problemu mają z tym zawsze osoby ubrane. Ci patrzący zza płotu lub z zerkający przez wydmę. Dla nich to sensacja, albo nawet jakieś zboczone praktyki, które kompletnie nie mają jednak miejsca.

- Najważniejsze zatem, żeby jedni drugim w drogę nie wchodzili?
- Najważniejsze, żebyśmy się wszyscy lubili i szanowali, niezależnie od tego, czy w ubraniach, czy bez.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany