Moja bratanica po skończeniu studiów podjęła pracę w firmie, w której większość zatrudnionych to osoby z wyższym wykształceniem. Niestety, posługują się na co dzień językiem spod budki z piwem. Młode kobiety co drugie słowo wtrącają słowo na „k”. Bratanica w takim środowisku nie może się odnaleźć. Zastanawiamy się wspólnie, kto powinien uświadomić ludziom, że w miejscu pracy nie można się posługiwać językiem patologii społecznej. Czy powinny to zrobić związki zawodowe, kierownik firmy czy też ta kwestia powinna być doprecyzowana w umowie o pracę lub regulaminie firmy. Jestem ekonomistką z zawodu, pracowałam w handlu. Nie wyobrażam sobie, abym w miejscu pracy czy poza nim mogła używać takiego języka, jakim posługują się dziś młodzi ludzie. Kiedyś mawiano, że szlachectwo zobowiązuje. W moim przekonaniu wyższe wykształcenie również.
Wiesława Rosiak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji