Czy trener Ślączka odejdzie z Orła?

A co się takiego dzieje?
– Wiele istotnych dla drużyny spraw.
Tworzycie nowy zespół?
– Tak, ale jeszcze nie można mówić o personaliach, bo dopiero w poniedziałek okaże się, czy opuści nas Janusz Ślączka, trener i prezes w jednej osobie. Otrzymał ciekawą propozycję ze spadkowicza z ekstraligi, Marmy Rzeszów.
Jaki jest powód, że trener chce porzucić Orła?
– Ślączka pochodzi z tamtych okolic i chciałby pracować w rodzinnych stronach. Rozumiem go i pewnie nie będziemy mu robić przeszkód, skoro chce zmienić pracodawcę. Liczę tylko, że w nowym sezonie przegra z Orłem dwa mecze.
To byłaby korupcja sportowa...
– Nie, forma podzięki za doskonałą współpracę z łódzkim klubem. A mówiąc już poważnie, to nie wiem, czy wystartujemy w następnych rozgrywkach.
Dlaczego?
– Możemy nie spełnić wymogów PZM dotyczących sportowej infrastruktury. Rodzina Skrzydlewski dopełni wszystkich innych warunków niezbędnych do otrzymania licencji, ale przy torze nie możemy wiele zdziałać. To miejski obiekt. Ale wierzę, że skoro Hanna Zdanowska, prezydent miasta, potrafiła zapewnić innym łódzkim klubom dobre warunki do podjęcia sportowej rywalizacji, to łaskawym okiem spojrzy także na nasze potrzeby. My spokojnie, cicho pracujemy, nie robimy wrzawy wokół siebie i nie zbieramy żadnych podpisów, by załatwić swoje sprawy. Liczymy, że szefowa magistratu pokaże, iż nie zapomina o czarnym sporcie i także do nas wyciągnie pomocną dłoń.
Jakie są braki w infrastrukturze?
– Całkiem spore. Brakuje sztucznego oświetlenia, szatnie wymagają modernizacji, podobnie jak park maszyn, wieża sędziowska, potrzebne są także nowe bandy.
To pewnie spore wydatki?
– Zapewniam, że tak nie jest. To znikoma kwota w wydatkach miasta. Wystarczy, by prezydent Łodzi chciała to zrobić, a nikt tego nawet nie odczuje!