Czy rywal Widzewa będzie walczył w Łodzi

Trudno jednak spodziewać się Wersalu na boisku. Piłkarze obydwu drużyn walczą o premie meczowe, dlatego pewnie nikt nikomu nie będzie się kłaniał, kładł na murawie i ułatwiał zadania.
Choć z drugiej strony trudno w tej chwili przewidzieć, czy sobotni mecz wywoła pełną mobilizację w chorzowskim zespole. Można zakładać, że doskonała postawa Ruchu w tym sezonie zaskoczyła wszystkich w klubie. "Niebiescy" są nie tylko rewelacją ekstraklasy (zajmują trzecie miejsce, tracąc do liderującej Legii trzy punkty, a do drugiego Śląska Wrocław jeden), ale także doskonale spisują się w rozgrywkach Pucharu Polski. Podopieczni trenera Waldemara Fornalika awansowali do półfinału, gdzie zmierzą się z Wisłą Kraków. Pierwszy mecz tych drużyn już 3 kwietnia w Chorzowie. Dlatego zasadne wydaje się pytanie, czy szkoleniowiec Ruchu będzie chciał trzymać dwie sroki za ogon, czy też całą uwagę i oczywiście siły skoncentruje wyłącznie na jednym celu.
Takich dylematów nie mają już w Widzewie. Praktycznie dla piłkarzy z al. Piłsudskiego sezon się już zakończył. Łodzianom nie grozi spadek do pierwszej ligi, ale także nie mają szans na odegranie czołowej roli w rozgrywkach. Jeszcze niedawno mogło się wydawać, że widzewiacy przebojem wskoczą do krajowej czołówki, lecz dwie porażki z rzędu (z Zagłębiem Lubin i Jagiellonią Białystok) przekreśliły te nadzieje.
Teraz piłkarzom z al. Piłsudskiego pozostaje jedynie grać dla fanów, by ci w końcówce sezonu mieli jeszcze sporo zadowolenia z postawy swojej drużyny.