Jej projekt został przygotowany przez jedną z dwóch firm obsługujących riksze jeżdżące po ul. Piotrkowskiej po wcześniejszej konsultacji z menedżerem ul. Piotrkowskiej i miejskim konserwatorem zabytków. Jej wygląd zdążył już wzbudzić kontrowersje. Przeciwnicy twierdzą, że jej prosta estetyka pozostawia wiele do życzenia.
Riksza pod kolor ulicznych mebli
Odnowioną rikszę obejrzeli już urzędnicy. Zarządzili kilka drobnych zmian.
– Kolorystyka jest w porządku, bo mniej pstrokata niż obecne – mówi Piotr Kurzawa, menedżer ul. Piotrkowskiej.
– Trzeba będzie jednak zacienić częściowo daszek, bo przez ten przezroczysty słońce razi pasażerów. Zamiast kieszeni na rzeczy rikszarza przetestujemy także otwierane siedzisko, w którym byłaby skrytka.
Zgodnie z założeniami, odmienione riksze mają nawiązywać kolorystyką do odnowionej ul. Piotrkowskiej, w tym do mebli miejskich, m.in. ławek, stąd grafitowa barwa np. siedziska. Aby rikszarz nie woził z sobą mało estetycznych foliowych torebek zawieszonych na kierownicy roweru, z tyłu siedziska zostały umieszczone dwie dość duże kieszenie, do których można schować wszystkie niezbędne rzeczy, m.in. portfel, okulary przeciwsłoneczne, jedzenie i coś do picia.
Jak łódki i dyliżanse
Nowa riksza nie wszystkim się podoba, ale są też i tacy, którzy mówią, iż po ul. Piotrkowskiej jeździły już takie dziwne i paskudne pojazdy, że najnowszy wcale nie jest najgorszy. Kiedy zostanie wybrana ostateczna wersja rikszy, firma, która ma ich w sumie trzynaście na ul. Piotrkowskiej, dostosuje wygląd wszystkich do wytycznych. Rozmowy z drugą firmą w sprawie ujednolicenia wyglądu riksz także trwają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
