Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Jon Snow żyje? To pytanie zadają sobie wszyscy fani "Gry o Tron" [TEORIE SPISKOWE GRA O TRON]

Arlena Sokalska
Arlena Sokalska
[CZY JON SNOW ŻYJE?] Na dwa tygodnie przed premierą szóstej serii „Gry o tron” widzowie i czytelnicy żyją tylko jednym - czy Jon Snow przeżył. Twórcy serialu zgrabnie podsycają zainteresowanie, a fani książki i serialu mnożą teorie na jego temat.

CZY JON SNOW ŻYJE?

Valar Morghulis, czyli po valyriańsku „wszyscy muszą umrzeć”. To oczywiście nie tylko hasło Ludzi Bez Twarzy, ale też motto George’a R.R. Martina, autora sagi „Pieśń lodu i ognia”. No dobrze, ale dlaczego akurat do tych wszystkich trzeba było zaliczyć Jona Snowa - pytają fani na całym świecie. Jak to jednak u Martina, a i u twórców serialu bywa, niczego w tej kwestii nie możemy być pewni, przynajmniej do momentu emisji 6 części serialu. Tym bardziej, że właśnie „skończyła się” kopalnia serialowych spoilerów - filmowcy wyprzedzili akcją wydarzenia opisane w książkach. W ostatnim odcinku poprzedniej serii Jon Snow, dziewięćset dziewięćdziesiąty ósmy Lord Dowódca Nocnej Straży został zasztyletowany przez swoich współtowarzyszy walki, a mimo to Kita Haringtona, aktora odtwarzającego tę rolę, widziano na planie szóstej serii. Jak mówi Harington - owszem był tam obecny, by zagrać zwłoki. Oczywiście nikt nie daje temu wiary, a teorii fanowskich na temat odrodzenia jego postaci wciąż przybywa. Nie tylko Snow w ostatniej serii znalazł się w nieciekawym położeniu. Co już dziś, jeszcze przed premierą, wiemy na temat najbardziej lubianych postaci „Gry o tron”? Czy mamy przesłanki, by już dziś odgadnąć, kto zasiądzie na Żelaznym Tronie?

Gra o Tron - sezon 6 [ZWIASTUN]

Oto krótki przegląd najbardziej niesamowitych teorii, licznie wytwarzanych przez fanów serialu, a przede wszystkim czytelników książek. Bo tak się stało, że twórcy serialu nie znaleźli miejsca na wiele proroctw i opowieści obecnych w powieści. Czy George R.R. Martin faktycznie próbował naprowadzić na coś uważnych czytelników, czy wprost przeciwnie -chciał sprawić, by błądzili po omacku, a wiele z proroctw i starych opowieści umieścił tylko po to, by wszystkich wkręcić?

W poszukiwaniu Azora Ahai
Niedługo po tym, jak stacja HBO ujawniła film promujący szóstą część serialu, wśród fanów zawrzało. W jednej ze scen bitewnych internauci wypatrzyli bowiem czarną postać, jako żywo wyglądającą niczym Snow. Jak mówi najpopularniejsza teoria dotycząca dalszych losów Jona, do żywych ma przywrocić go Czerwona Czarownica, czyli Melisandre, która właśnie przybyła na Mur. Teorie ożywiła stacja publikując tytuł pierwszego odcinka nowej serii, który brzmi ni mniej ni więcej, tylko „Woman in Red” - „Kobieta w czerwieni”, słowem Czerwona Czarownica Melisandre. Jak miałoby dojść do ożywienia Snowa? Tutaj pomysłów też nie brakuje.

Muismy pamiętać jednak o tym, że Melisandre przeżywa poważny kryzys. Wszak cały czas twierdziła, że osobą, która powinna zasiąść na Żelaznym Tronie jest Stannis Baratheon. To poważna pomyłka, bo Stannis prawdopodobnie już nie żyje. W ostatnim odcinku piątej serii widzimy jego pokonaną armię, a on sam znajduje się w opałach: dopadła go Brienne z Tarthu i grozi śmiecią. W „Grze o tron” oczywiście niczego nie można być pewnym, więc zagadka zgonu Stannisa rozwiązana zostanie dopiero w szóstej serii.

Inna sprawa, że Stannis wespół z Melisandre dopuścili się rzeczy strasznej. Podjudzony przez Czerwoną Czarownicę, skazał na śmierć swą dziedziczkę, ukochaną córkę - Shireen. „Jej twarz nie należała niestety do urodziwych. Po ojcu odziedziczyła wysuniętą, kwadratową szczękę, po matce fatalne uszy, a do tego szpeciła ją pozostałość po szarej łuszczycy, która omal nie zabrała dziewczynki, kiedy była jeszcze niemowlęciem. Dolną połowę jednego policzka i znaczny fragment szyi pokrywała spękana, łuszcząca się skóra. Mięśnie pod nią były sztywne i martwe, a usiane czarnymi i szarymi plamami ciało twarde jak kamień” - opisywał ją George R.R. Martin na kartach powieści.

Shireen była uważana za osobę, która odegra ważną rolę w ostatecznej rozgrywce o tron. Tak się jednak nie stanie, lubiana przez widzów dziewczynka nie żyje, a jej spalenie na stosie poszło na marne -armia Stannisa już właściwie nie istnieje. Dlatego też można przypuszczać, że sam Baratheon był fałszywym Azorem Ahai. Kto wie, może więc Melisandre jest fałszywą czarownicą? W każdym razie nie wszystkie jej proroctwa są prawdziwe i można przypuszczać, że jej moc jest za słaba, by ożywić Jona Snowa.

Jon Snow nie żyje - kto zatem jest wybrańcem?

Jeśli zatem Azorem nie jest Stannis, a Jon Snow faktycznie nie żyje, to może wybrańcem jest kobieta? A jeśli kobieta, to może nią być tylko Daenerys Targaryen. „Widziałam to w płomieniach, wyczytałam w starożytnym proroctwie. Gdy popłynie krew czerwonej gwiazdy i zbiorą się ciemności, Azor Ahai narodzi się ponownie pośród soli i dymu, by obudzić śpiące w kamieniu smoki” - tak brzmi przepowiednia Melisandre.

Teoretycznie wszystko sie zgadza. Daenerys narodziła się na nowo w ogniu, na stosie pogrzebowym swego męża. Wtedy też wykluły się trzy smoki, których matką jest właśnie ona. Dodatkowo jest córką Aerysa i Rhaelli Targaryenów, więc wywodzi się z właściwej linii rodu. Problem w tym, że na razie Daenerys najprawdopodobniej znajduje się w niewoli Dothraków, rodaków jej męża Drogo. Co więcej - nazywana jest Matką Smoków, ale jej władza nad nimi jest nieco iluzoryczna. Jeden ze smoków w piątej serii ratuje jej życie, ale nie jest posłuszny. A panowanie nad smokami wydaje się być kluczową kwestią w ostatecznej rozgrywce.
Ostateczne starcie
Wszystko wskazuje na to, że prawdziwą walką o Żelazny Tron będzie nie rozgrywka między siedmioma rodami, ale starcie z Innymi, czyli rodzajem zombie ożywianych przez Nocnego Króla. Jego moc ożywiania martwych ukazano w piatej części serialu podczas wydarzeń w Hardhome. Armia Nieumarłych rośnie w siłę i to ona wkrótce stanie się prawdziwym zagrożeniem dla całego Westeros. Innych pokonać można tylko za sprawą trzech rzeczy: smoczego szkła, oginia smoków i -o dziwo - prawdziwą valyriańską stalą, o czym przekonał się Jon Snow, który zabił jednego z Innych swoim mieczem.

„W starożytnych księgach Asshai napisane jest, że po długim lecie nadejdzie dzień, gdy gwiazdy spłyną krwią, a na świat spadnie ciężkie, zimne tchnienie ciemności. W owej straszliwej godzinie wojownik wyciągnie z ognia płonący miecz. A oręż ów będzie Światłonoścą, Czerwonym Mieczem Bohaterów, ten zaś, kto ujmie go w dłonie, będzie Azorem Ahai narodzonym na nowo i ciemność przed nim pierzchnie - tak wojnę z Innymi opisuje w książce Melisandre.

Czy Jon Snow nie żyje?

Sam Nocny Król ma być według legend trzynastym Lordem Dowódcą Nocnej Straży, który żył osiem tysięcy lat przed wydarzeniami dziejącymi się w serialu. Ów dowódca zakochał się w kobiecie „ze skórą białą jak księżyc, oczyma jak niebieskie gwiazdy i skórą zimną jak lód”. Istnieje przypuszczenie, że należał on do rodziny Starków i nosił imię Bran, podobnie jak jeden z bohaterów „Gry o tron”. W filmiku promującym szóstą odsłonę serialu widzimy zresztą Brana, który stoi tuż obok Nocnego Króla. Istotne jest tutaj to, że Bran Stark stoi, wszak jest niepełnosprawny od czasu upadku z wieży. To może sugerować, że nie jest to spotkanie realne, ale jedna z wizji chłopca.

Jeżeli jednak istotą walki o Żelazny Tron ma być starcie z Innymi, to okazać się może, że jedynym, który może stawić im czoła jest Jon Snow. I akurat on jest jedyną postacią, która nie powinna zginąć.

Pieśń lodu i ognia
„Jest księciem , którego obiecano , a jego pieśń to pieśń lodu i ognia” - takie słowa wybrańcu padają w jednej z wizji Daenerys. I to wskazanie ma dotyczyć właśnie Jona Snowa. Znamy go -zarówno w książce, jak i w serialu - jako bękarta Neda Starka i nieznanej kobiety. Jednak zdaniem wielkiej rzeszy fanów Martina w rzeczywistości Jon jest synem jego siostry Lyanny Stark i Rhaegara Targaryena. „Nigdy nie pytaj mnie o Jona - odpowiedział jej wtedy lodowatym głosem. - Niech ci wystarczy, że w jego żyłach płynie moja krew” - mówi o Jonie Ned, który zresztą nigdy nie nazywa go swoim synem.

Do poczęcia Jona miało dojść podczas porwania Lyanny przez oszalałego na jej punkcie Rhaegara. Co ciekawe, w zwiastunie szóstej serii widać retrospekcje z tamtego czasu. Po cóż miałyby się one pojawiać, jeśli nie po to, by wytłumaczyć pochodzenie Jona i to, że łączy on w sobie lód, czyli krew Starków oraz ogień, czyli krew Targaryenów. Zwłaszcza, że właśnie tam Ned złożył umierającej siostrze przysięgę. Wiadomo, że jej dotrzymanie było niesłychanie trudne i być może owa przysięga dotyczyła właśnie dziecka Lyanny, a Ned Stark zapłacił za to sowitą cenę - do swojej śmierci utrzymywał, że Jon jest owocem grzechu, zdrady małżeńskiej, jego nieślubnym dzieckiem.

Gdyby więc Jon Snow był synem Lyanny i Rhaegara, do przywrócenia go do życia nie byłaby potrzebna Melisandre. Zwyczajem Nocnej Straży ciała poległych na Murze są palone na stosach, by zmarli nie stali się Innymi. W takiej sytuacji Jon, podobnie jak Daenerys, mógłby się narodzić w ogniu po raz drugi. W jednym ze zwiastunów szóstej serii pokazano scenę walki o zwłoki Jona - być może chodzi właśnie o spalenie ciała na stosie. Ale być może do wypełnienia tego obrządku na razie wcale nie dojdzie, a ciało Snowa zostanie zamrożone na Murze.

Istnieje bowiem jeszcze inna możliwość. Melisandre w jednej ze swoich wizji widziała Jona Snowa jako człowieka, potem wilka, a potem znów człowieka. Jon, podobnie jak reszta Starków jest niezwykle mocno związany ze swoim wilkorem, Duchem. Zresztą w powieści ostatnie słowa, jakie wypowiada Snow to właśnie: Duch. ”Jon osunął się na kolana. Sięgnął po rękojeść sztyletu i wyszarpnął go. Rana dymiła w zimnym nocnym powietrzu.- Duch - wyszeptał. Zalał go ból. Zadajesz cios ostrym końcem. Gdy trzeci sztylet wbił się między łopatkami, chrząknął i zwalił się twarzą w śnieg. Nie poczuł czwartego noża. Tylko zimno…” - tak opisuje to Martin.

Sam pisarz w jednym z wywiadów przyznał, że wszyscy Starkowie są wargami, co oznacza, że potrafią wniknąć w umysł kogoś innego i nim kierować. Z pewnością wargiem jest Bran Stark, który potrafi sterować nie tylko swoim wilkorem, ale także ludźmi, choćby swoim opiekunem Hodorem. „Ogień zaszumiał cicho, a w jego głosie usłyszała wyszeptane nazwisko. Jon Snow. Jego pociągła twarz unosiła się przed nią, otoczona czerwonymi i pomarańczowymi językami, to się pojawiała, to znikała, jak cień ledwie widoczny za łopoczącą na wietrze zasłoną. Najpierw był człowiekiem, potem wilkiem, a później znowu człowiekiem” - to opis kolejnej wizji Melisandre.
Umiejętność „wchodzenia” w inne stworzenia może okazać się kluczowa dla ostatecznej rozgrywki z Innymi, gdyż pozwala na przejęcie kontroli nad groźną bronią, czyli smokami, które zieją ogniem i palą Nieumarłych. Wiemy, że Daenerys ze smokami sobie nie radzi, może poradziłby sobie z nimi właśnie ktoś, to jest wargiem, czyli na przykład Jon Snow.

Jeżeli jednak Snow jest Azorem Ahai, jak chce wielu czytelników i widzów, to po cóż była ta jego śmierć i ewentualne powtórne narodziny? Odpowiedź może być prosta. Jon wstępując do Nocnej Straży złożył przysięgę, że będzie jej członkiem aż do śmierci. Cóż może go z tej przysięgi zwolnić skuteczniej niż razy zadane przez współtowarzyszy walki na Murze. „Nadchodzi noc i zaczyna się moja warta. Zakończy ją tylko śmierć” - przysięga Snow wstępując do Wron. Co ciekawe, owa przysięga mogła być przeszkodą jeszcze w czymś innym. Według powieści Snow w chwili śmierci był prawowitym królem Winterfell. Zapewnił mu to Robb Stark przed swoją śmiercią w czasie Krwawych Godów. Przyrodni brat - lub może raczej kuzyn - szukał kogoś, kto może być jego następcą. Wbrew woli swojej matki, która nigdy nie lubiła Jona, Robb nadaje mu oficjalnie nazwisko Stark i mianuje królem. Edykt na razie nie wypłynął na światło dzienne, tym niemniej istnieje.

Gra o Tron - 6. sezon

Jednak te wszystki rozważania nie mają sensu w przypadku, jeśli Jon Snow faktycznie jest martwy, co próbują wszystkim wmówić twórcy serialu. Byłoby to zaskakujące, ale Azorem Ahai może być jeszcze ktoś inny.

Trzy głowy smoka
„Potrzebne jest jeszcze jedno . Smok ma trzy głowy” - słyszy Daenerys w wizji. Może zatem Azorem Ahai nie zostanie jeden człowiek, lecz trójka. Pierwszoplanową kandydatką do tej trójwładzy jest oczywiście Daenerys. Jej atuty są niewątpliwe. Kto mógłby dopełnić tę trójkę? Oczywiście Jon Snow, jeśli żyje. Ale równie dobrze mógłby to być inny Stark, reprezentujący lód. Wśród kandydatów najważniejszym jest Bran. Widzowie serialu widzieli go ostatni raz w czwartej serii, gdy niepełnosprawny chłopiec trafił do Trójokiej Wrony i stał się częścią drzewa. „Będę mógł chodzić? - pyta Bran Wronę. - Nigdy nie będziesz chodził, nauczysz się latać -odpowiada mężczyzna. Według spekulacji może to dotyczyć właśnie panowania nad smokami.

Innym Starkiem, który mógłby współtworzyć Wybrańca jest Arya. Ostatni raz widzimy ją, gdy ćwiczy umiejętności walki i wszystko wskazuje na to, że może zostać Człowiekiem Bez Twarzy, Nikim. W zwiastunie szóstej serii widzimy Aryę, która oślepiona za karę, żebrze w Braavos. Powieść odsłania wiecej -wiemy, że Arya widzi oczyma swojego wilkora, jest więc wargiem jak Jon i Bran. Dziewczynka ma listę osób, które planuje zabić w ramach zemsty i każdy dzień kończy wezwaniem „Valar Morghulis” - wszyscy muszą umrzeć. Arya jest więc bardziej mścicielem niż Azorem Ahai i nic nie wskazuje na to, by miało się to wkrótce zmienić. A sam Martin przyznał, że nie może jej uśmiercić, gdyż to ulubiona postać jego żony.

Jest oczywiście jeszcze druga siostra - Sansa. W piątej serii Starkówna wraz z Theonem Greyjoyem wydostają się z niewoli Ramsaya Boltona, człowieka, który wyrządził im obojgu wiele krzywd. Theona torturował i zrobił z niego pozbawionego osobowości Fetora, Sansę uczynił swoją żoną i brutalnie zgwałcił. Sansa - dotknięta cierpieniem - i nauczana przez Littlefingera przestaje być pustą, niedojrzałą dziewczyną. Zaczyna rozumieć coraz więcej, jest coraz dojrzalsza. Nie po to, stała się silna, by teraz, w szóstej serii zginąć. Wiadomo, że tak się nie stanie - bo Sophie Turner, aktorka odtwarzająca jej postać, zdradziła, że zagra również w siódmym sezonie. Czy jednak Sansa może być częścią Azora Ahai? Jest to bardzo wątpliwe.

Co ciekawe, może wyzwolony ze szponów Ramsaya, Theon odegra jakąś ważną rolę. Wszak ma ku temu warunki, a lata w niewoli zrobiły z niego innego człowieka. Czy to jednak wystarczy, by zostać Azorem Ahai? Zdecydowanie nie.

George R.R. Martin znany jest jednak ze swojej przewrotności. A cóż mogłoby być bardziej przewrotne niż śmierć Jona Snowa, jedynego bohatera, który zdaniem wszystkich powinien zdobyć Żelazny Tron.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Czy Jon Snow żyje? To pytanie zadają sobie wszyscy fani "Gry o Tron" [TEORIE SPISKOWE GRA O TRON] - Portal i.pl

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany