Czekamy wreszcie na konkretne posunięcia działaczy drugoligowego Widzewa

A, prawdę mówiąc, chwilami można odnieść wrażenie, że nie wszyscy ludzie, którzy obecnie mają decydujący głos w klubie z al. Piłsudskiego zdają sobie z tego sprawę.

Coraz większe grono sympatyków czterokrotnych mistrzów Polski traci więc cierpliwość i doskonale ich rozumiemy.

Żeby było jasne - byłoby czymś niesłychanie naiwnym oczekiwać, że już w najbliższym okienku transferowym drużynę prowadzoną przez Radosława Mroczkowskiego (mamy nadzieję, że tak jeszcze długo pozostanie) zasili chociażby czołowy zawodnik polskiej ekstraklasy. Tym, którzy tego oczekują, zalecamy zimny prysznic. Widzew występuje przecież teraz dopiero trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce i trzeba mieć tego świadomość. Nawet wypełnione kibicami trybuny oraz jedno z największych miast w tym kraju nie przyciągną tu już teraz naprawdę wielkich, utytułowanych gwiazd.

Jednak mamy prawo doczekać się wreszcie konkretnych posunięć łódzkich działaczy. No, chyba, że są w stu procentach zadowoleni z obecnej kadry zespołu. Ale takiej deklaracji jak dotąd nie usłyszeliśmy. Zresztą, gdyby padła, niemal na pewno oznaczałoby to odejście z klubu Mroczkowskiego, który przedstawił już włodarzom grono piłkarzy, wśród których muszą sie znaleźć nowi widzewiacy.

Już oficjalnie wiadomo, że z I-ligowego Rakowa Częstochowa odejdzie 20-letni Adam Radwański (jego wypożyczenie z Wisły Płock zostało skrócone). Jest prawdopodobne, że wróci więc do Widzewa, w którym grał w rundzie wiosennej sezonu 2016/2017 oraz jesiennej sezonu 2017/2018.

Przypomnijmy, iż zawodnicy Mroczkowskiego wznowią treningi 14 stycznia. Natomiast pierwszy sprawdzian łódzkiego zespołu (na razie zaplanowano ich sześć) odbędzie się 26 stycznia (w Łodzi z Bronią Radom).

Swój pierwszy mecz o punkty w przyszłym roku widzewiacy rozegrają 2 lub 3 marca (z Gryfem w Wejherowie).