Czasu coraz mniej. Kibice piłkarskiej drużyny ŁKS czekają na wzmocnienia

Podopieczni trenera Kazimierza Moskala mają za sobą pierwszy sparing tego lata. Ełkaesiacy przegrali 1:2 ze Stalą Mielec. Oto, jak grę swoich podopiecznych ocenił szkoleniowiec drużyny z al. Unii.

- Mecz oceniam średnio - powiedział Moskal. - Pierwszy sparing, dużo nowych, młodych ludzi, sporo zawodników dołączyło do nas niedawno. Pierwsza bramka stracona po stałym fragmencie, druga po naszym ewidentnym błędzie. Jednak i w pierwszej, i w drugiej połowie, mieliśmy swoje sytuacje, czasem brakowało ostatniego podania, czasem strzały okazywały się niecelne. Był to pierwszy sparing i trudno było oczekiwać od nas jakieś rewelacyjnej gry. Daliśmy pograć wszystkim zawodnikom, których mieliśmy do dyspozycji.

Patrząc na skład, było dużo zmian w porównaniu z meczami w I lidze, myślę, że w środku pola mieliśmy największy problem. Nie ma Trąbki, Mokrzyckiego, Kowalczyka, dodatkowo Ochrończuk musiał zagrać jedną połowę na nienaturalnej dla siebie pozycji środkowego obrońcy i te problemy w środku pola były w tym meczu widoczne.

Zapewne kibice czekają na solidne transfery, bo te, które zostały przeprowadzone do tej pory, nie robią większego wrażenia. Do ŁKS dołączył 26-letni pomocnik Engjell Hoti, Albańczyk, posiadający niemieckie oraz kosowskie obywatelstwo. W minionym sezonie wraz z zespołem FK Partizani wywalczył mistrzostwo Albanii. Kontrakty z dwukrotnym mistrzem Polski podpisali też Jakub Letniowski (z drugoligowej Raduni Stężyca, ale przez ostatnie pół roku nie grał w ligowej piłce) oraz 31-letni Piotr Głowacki ze Stali Rzeszów, ale on nigdy nie występował w ekstraklasie.

Wielu kibiców ma uzasadnione obawy, że w ŁKS zaczynają popełniać te same błędy, jak trzy sezony temu. Wówczas też nie wzmocniono odpowiednio zespołu i zakończyło się to smutno, czyli ledwie rocznym pobytem drużyny w krajowej elicie.