Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czasem 200 godzin nauki jazdy to za mało. Szatański wzrok egzaminatora

Iwona Polak
Emerytowana nauczycielka z Łodzi wydała już ponad 10 tys. zł na dodatkowe lekcje i przejechała z instruktorem ponad 3 tys. kilometrów, a mimo to wciąż nie może zdobyć prawa jazdy. A chciałaby tylko dojeżdżać na działkę za miastem, bo po śmierci męża nie ma jej kto tam wozić.

– Niestety, prawo jazdy to nie migawka. Trzeba się nauczyć prowadzić auto w każdych warunkach, nawet jeśli ktoś by przyrzekł, że będzie jeździć tylko jedną trasą – mówi instruktor Sławomir Półbratek, któremu wielokrotnie zdarzało się z powodzeniem wyszkolić kursantów, którzy drygu do kierowania nie mieli.

"Bezwypadkowy" wrak za 175 tys. zł. Rozmowa ze sprzedawcą z komisu

Bez talentu, ale pracowici
Chyba każdemu szkoleniowcowi choć raz zdarzył się tzw. trudny klient, który teorię zdał za pierwszym razem, niby wie, co i jak, a podczas egzaminu zwyczajnie głupieje. To nic, że lekcje kosztują go tyle, że bardziej opłacałoby mu się zamawiać taksówki.
– Kursanci dzielą się na dwie grupy: tych, którzy urodzili się z kierownicą w rękach, oraz osoby mające problemy z ogarnięciem wszystkich elementów niezbędnych do bycia kierowcą. Ci drudzy jednak trenują w kółko i w końcu udaje im się dopiąć swego – mówi Łukasz Kucharski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi.
Nie zawsze jednak zdobycie upragnionego dokumentu gwarantuje sukces na drogach. W WORD wspominają starsza panią, której się udało po kilkunastu próbach, ale przyszła któregoś dnia w odwiedziny, żeby się zwierzyć, iż boi się siadać za kółkiem sama i prowadzi tylko wtedy, gdy towarzyszy jej zięć.
Wszystko w porządku, jeśli takie osoby są świadome swej niedoskonałości. Bywają jednak niepokorni, którzy o niezdanie egzaminu obwiniają wszystkich i wszystko – od złośliwych egzaminatorów, poprzez idiotyczny system, na… zdalnie sterowanych pachołkach kończąc (uważają, że można je przesuwać za pomocą pilota). Jedna pani pisała w skardze, że egzaminatorzy mają diabelskie oczy i tak ją to paraliżuje, że nie jest w stanie przemóc lęku…

Rekord Guinessa w parkowaniu równoległym-FILM

Instruktor jak psycholog
Sławomir Półbratek jest zawodowym kierowcą od 1982 r. i niejedno już widział. Wspomina młodego mężczyznę, z zawodu architekta zieleni. Nie potrafił on zdać egzaminu jeżdżąc po Bałutach, więc zabrał go na Retkinię, gdzie jezdnie są szersze, a budynki nie są ustawione tak ciasno. Tam zdał od razu. Przyzwyczajony do pracy w terenie, cierpiał bowiem na coś w rodzaju miejskiej klaustrofobii.
Szkolił również panią, która trafiła do niego, gdy dwaj instruktorzy spasowali, bo nie wiedzieli, dlaczego za każdym razem strąca pachołek jeżdżąc do tyłu po rękawie.
– Zacząłem się jej dokładnie przyglądać i nagle – bingo! Miała astygmatyzm i nosiła okulary. Okazało się, że patrząc przez ramię spoglądała znad szkieł. Wystarczyło pyknąć palcem okulary – mówi pan Waldek.
Instruktor z kolejnej autoszkoły zapamiętał z kolei dwie osoby uczące się jazdy na motorze. Pierwsza to 76-letni emeryt, który na każdych zajęciach przynajmniej raz spadał z siodełka. Szczęściem nie trzeba mu było wybijać z głowy kontynuowania kursu, bo nie był w stanie zdać teorii. Drugą była kobieta, która notorycznie się przewracała.
– Wysłaliśmy ją na dodatkowe badania. Stwierdzono zaburzenia błędnika – opowiada instruktor. – Spytałem, jak w takim razie udawało się jej jeździć na rowerze. Na co ona: – Proszę pana, ja nigdy nie jeździłam, bo się przewracałam!

Do trzech razy sztuka
Odkąd wprowadzono ostrzejsze zasady dotyczące egzaminów na prawo jazdy, paradoksalnie zwiększyła się zdawalność. Poprzednio praktyka kończyła się sukcesem średnio za czwartym razem, a teraz za trzecim. W ośrodku przy ul. Smutnej wymarzony dokument zdobywa 30, a przy Maratońskiej – 33 procent kursantów.
– Kiedyś wystarczyło zakodować sobie odpowiedzi i teoria była zaliczona. Dlatego niektóre autoszkoły praktycznie nie prowadziły zajęć wykładowych – mówi Łukasz Kucharski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. – Nowy tryb szkolenia uniemożliwia uczenie się na pamięć. Dzięki temu jest lepsza znajomość przepisów oraz tego, co się dzieje podczas egzaminu praktycznego. Kiedyś ludzie nie mieli pojęcia, dlaczego oblewają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany