Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas na wielki mecz piłkarzy ŁKS pod wodzą trenera Ireneusza Mamrota

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
grzegorz gałasiński
Piłkarze pierwszoligowego ŁKS zapewne jeszcze długo będą analizować sposób, w jaki „podarowali” Arce Gdynia aż dwa gole (było 1:2). Ale muszą szybko stanąć na nogi.

Oczywiście używam słowa „muszą” w kontekście celu, jaki przyświeca drużynie prowadzonej od pewnego czasu przez trenera Ireneusza Mamrota. A jest nim zapewnienie sobie awansu do ekstraklasy. I to najlepiej bez konieczności gry w dwustopniowych barażach, które będą prawdziwą loterią.

To się przecież nie zmieniło, a na razie dwukrotni mistrzowie Polski zajmują czwartą pozycję w tabeli (a już dzisiaj mogą nawet spaść na piąte miejsce, jeśli GKS Tychy pokona Radomiaka Radom).

Prawda jest taka, że kibice „Rycerzy Wiosny” mają prawo domagać się naprawdę wielkiego meczu w wykonaniu ŁKS pod wodzą Mamrota. Przypomnijmy, iż wcześniej „jego” ŁKS pokonał Stomil Olsztyn (2:0) i GKS Bełchatów (1:0), uległ Sandecji Nowy Sącz (1:2) i Resovii Rzeszów (0:1) oraz zremisował bezbramkowo z Zagłębiem Sosnowiec. W żadnym z tych spotkań nie zachwycił, najdelikatniej rzecz ujmując.

Żeby było jasne, nie chodzi o to, by drużyna z al. Unii zagrała najlepszy mecz w swojej historii. Ale o to, by w przekonywujący sposób potrafiła odprawić rywala z kwitkiem, nie przyprawiając przy tym swoich fanów o zawał serca. O to, by nie robić „asyst” przeciwnikom pod własnym polem karnym, co zdarzyło się w starciu z gdynianami

Trudno się dziwić, że po spotkaniu z Arką piłkarze ŁKS nie kryli rozczarowania.

Przed kamerami telewizji Polsat Sport wystąpił niespełna 34-letni Jakub Tosik.

Myślę, że śmiało możemy powiedzieć, że to my strzeliliśmy trzy bramki, a Arka wygrała ten mecz. Łódź płacze i my zarazem z Łodzią. Ciężko coś konstruktywnego powiedzieć po takim meczu. Najgorsze demony do nas wróciły, bo traciliśmy podobne gole. Chcąc myśleć o awansie, nie możemy w taki sposób tracić bramek i grać tak, jak w drugiej połowie. Arka przegrywała do przerwy i nie miała nic do stracenia - wiedzieli, że muszą zaryzykować. Ale my jej bardzo pomogliśmy, taka jest prawda - powiedział

W sobotę o 12.40 ŁKS rozpocznie w Kielcach starcie z tamtejszą Koroną. W listopadzie wygrał z nią na własnym stadionie 2:0 po golach obcokrajowców Pirulo (14) i Samu Corrala (54).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany