Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas na polskie bobsleje w Pjongczangu. Mateusz Luty: jeździmy jak wyścigówki, muszę znaleźć odpowiednią linię przejazdu

Michał Skiba
Michał Skiba
eastnews
Stać nas na miejsca w pierwszej dziesiątce w igrzyskach w Pjongczangu. Wymagamy wobec siebie bardzo dużo - zapewnia Mateusz Luty, pilot dwójki i czwórki w bobslejach.

Michał Skiba: Jaki jest Pana podstawowy cel w Pjongczangu?

Mateusz Luty: Cel to jak najlepszy występ. Naszym marzeniem jest pierwsza dziesiątka w „dwójkach”. Będziemy walczyć jak najmocniej, by pokazać się z jak najlepszej strony i nie wstydzić się osiągniętego wyniku. Na koniec i tak będziemy się surowo wzajemnie rozliczać. Zawsze tak robimy i inaczej nie będzie po Korei.

Przed Igrzyskami było 12. miejsce w St. Moritz. Ta dziesiątka chyba naprawdę jest możliwa.

W tym roku udało nam się wejść do dziesiątki. W Altenbergu byliśmy na 9. miejscu. To był trudny technicznie tor i na takich torach idzie nam trochę lepiej, tam możemy nadrobić pewne sprawy. Jak będzie w Korei? Pokażą pierwsze treningi. Zobaczymy jak będzie zachowywał się nasz sprzęt i czy w tym temacie nie odskoczy nam reszta stawki.

Była okazja do dobrego przetestowania toru w Pjongczangu?

Byliśmy w zeszłym roku na próbie przedolimpijskiej. Mieliśmy trochę czasu, by poznać ten tor, ale nie mam wątpliwości, że on podczas igrzysk będzie się różnił od tego zeszłorocznego. Gospodarze na pewno zrobię wiele, by ich zawodnicy mieli łatwiej. Profil toru na pewno będzie bardziej „wyklejony”. Szkoda, że trenowaliśmy na tym torze krócej niż czołówka. Na więcej treningów nie było nas stać. Nie byliśmy też na otwartym treningu jesienią. Trochę tych ślizgów tracimy, ale się tym nie zamartwiamy. Zdążymy poznać tor przed startami.

Arena w Korei mocno różni się od tych, na których trenujecie?

Każdy tor jest zupełnie inny. Inna budowa, konstrukcja, układ wiraży - trudno cokolwiek porównywać. Czasem wiraże mogą przypominać te z innych torów, ale to zawsze jest inna konstrukcja i linia przejazdu. Zobaczymy, czy ten tor będzie bardziej siłowy czy techniczny.

Sprzęt na kwalifikacje olimpijskie dostaliście w ostatniej chwili.

To był dla nas wielki problem. Kolejnym kłopotem było spełnienie polskich norm. Żeby je wypełnić, musieliśmy startować w Pucharze Świata. To była niełatwa przeprawa. Startując zawsze na końcu w Pucharze Świata - jeśli ma się mało punktów - trudno jest przebić się do przodu. Wiele czynników nam nie sprzyjało.

Ale los się do was uśmiechnął, gdy ze startu w czwórce zrezygnowali Słowacy i Holendrzy.

To w tym sporcie sytuacja niecodzienna, wręcz niespotykana. Do końca sami walczyliśmy o polską nominacje, nie sądziliśmy, że międzynarodowa będzie problemem. Gdybyśmy nie musieli walczyć o polskie minimum, to startowalibyśmy w Pucharach Europy i łatwiej uzyskalibyśmy międzynarodowe minimum. To były trudne wybory. Szczęście przyszło, że wycofały się inne drużyny.

Jaka jest rola pilota w bobslejach?

Musi doskonale znać tor, to po pierwsze. Startuje z chłopakami na starcie jak każdy, więc mam taki sam trening. Muszę jak najbardziej czysto i płynnie zjechać w dół. Można to trochę porównywać do torów wyścigowych dla samochodów. Mam znaleźć opytmalną linię przejazdu i to jest moje zadanie.

Niemcy jeżdżą bobslejem napędzanym przez BMW, Koreańczycy Hyundaiem, a wy?

Jeździmy bobslejem firmy BTC - to łotewska firma. Na tym samym sprzęcie jeżdżą Kanadyjczycy. Z zewnątrz sprzęt może wyglądać tak samo, ale w środku są różne technologie. Bobsleje to sprzęt drogi i czasem trudny w zdobyciu. Niektórzy mają je nawet zarezerwowane, jak np. Niemcy i nikt nie może kupić takiego samego. Nasz bobslej to średniej klasy sprzęt. Nasza prędkość zależy od toru. Różnice między nami, a czołówką mogą być duże. W dwójkach rozpędzimy się do 130k/h, a w czwórkach do 150. Zobaczymy, czy w Korei nasi przeciwnicy czymś nas zaskoczą.

Całe igrzyska w Eurosporcie i usłudze Eurosport Player

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czas na polskie bobsleje w Pjongczangu. Mateusz Luty: jeździmy jak wyścigówki, muszę znaleźć odpowiednią linię przejazdu - Portal i.pl

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany