- To nie jest odosobniony przypadek - mówi Bogumiła Skowrońska, dyrektorka schroniska. - W te wakacje obserwujemy wzmożone pozbywanie się psów chorych, starych i niedołężnych. Mają nowotwory, schorzenia skóry, zaburzenia neurologiczne.
Do schroniska trafił m.in. 10-letni jamnik z tak ogromnym guzem między tylnymi łapami, że nie tylko utrudniał mu chodzenie, ale także załatwianie potrzeb fizjologicznych. Właścicielka, która przyprowadziła go do schroniska, chciała psa po prostu uśpić.
- Ludzie przywożą swoje stare, chore psy do nas i zostawiają pod drzwiami lub przywiązują smyczą do płotu - nie kryje oburzenia dyrektor Skowrońska.
Wczoraj koło Centralu błąkał się skrajnie zaniedbany foksterier. Komuś zrobiło się go żal i przywiózł psa na Marmurową. Okazało się, że ma chip i 3 miesiące wcześniej został adoptowany ze schroniska. Specjalny patrol adopcyjny będzie sprawdzał, dlaczego nowy właściciel nie troszczył się o pupila.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?