Coraz więcej pasażerów MPK jeździ bez maseczek. Pozostali podróżni denerwują się, że policja nic z tym problemem nie robi.
- Wracałam autobusem linii 70 z pracy, gdy na krańcówce przy ul. Rzgowskiej wsiadło pięć nastolatek bez maseczek. Na kolejnym dosiadło się ich pięciu kolegów, tez nie mieli zakrytych ust i nosa – opowiada pielęgniarka z CZMP. – Zwróciłam im uwagę, że jeśli nie chcą nosić maseczek, to powinni wysiąść aby nie narażać innych. Nie reagowali, więc poprosiłam kierowcę aby wezwał policję. Na najbliższym przystanku towarzystwo uciekło. Dlaczego nikt nic z tym problemem nie robi?
Agnieszka Magnuszewska, rzecznik prasowy MPK tłumaczy, że zadaniem kierowcy nie jest kontrolowanie czy pasażerowie noszą maseczki tylko ich bezpieczne przewiezienie. Ze swojej strony MPK dezynfekuje i odkaża pojazdy i emituje komunikaty o obowiązku noszenia maseczek.
- Gdyby policjanci widzieli osoby podróżujące środkami komunikacji miejskiej bez maseczek, to by zareagowali – twierdzi kom. Marcin Fiedukowicz, rzecznik Komendy Miejskiej Policji.
>>>