Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz gorsza sytuacja piłkarzy Widzewa

(bart)
W akcji pomocnik łodzian Veljko Batrović
W akcji pomocnik łodzian Veljko Batrović łukasz kasprzak
W drugim tegorocznym meczu o punkty w I lidze Widzew przegrał w Ząbkach z Dolcanem 1:2. Łodzianie ,,umocnili się’’ na ostatnim miejscu w tabeli i wciąż mają ogromną stratę do zespołów spoza strefy spadkowej. Sytuacja drużyny zrobiła się już dramatyczna. Jutro widzewiacy zmierzą się w Byczynie (godz. 14) z Arką Gdynia.

Podopieczni trenera Wojciecha Stawowego zdobyli na Mazowszu gola. W porównaniu z poprzednim spotkaniem (0:1 w Jaworznie z GKS Tychy) jest to więc jakiś postęp. Tym bardziej iż trafienie w Ząbkach zapewniło gościom prowadzenie. Ale przecież rację mają też twierdzący, że widzewiacy wypadli gorzej, bo stracili dwie bramki. Pewne jest jedno: po takich występach ostatni w tabeli nie zdołają odrobić potężnych strat.

Zwracamy uwagę, że w obu tych spotkaniach spadkowicze z ekstraklasy oddali w sumie nie więcej niż pięć celnych strzałów i golkiperzy rywali nie mieli właściwie pracy. Z Dolcanem na bramkę celnie uderzali: Mariusz Rybicki, Mateusz Janiec i Krystian Nowak (dwaj ostatni już w doliczonym czasie gry). Wymienieni zawodnicy grali już jesienią w Widzewie.

Nowi piłkarze (już siedmiu z nich wystąpiło w lidze, ostatnim był w środę Słoweniec Liridon Osmanaj) nie zdołali nawet trafić między słupki przeciwników, co niestety bardzo źle rokuje. Bramkowa akcja z Ząbek również była dziełem obu widzewiaków z przeszłością w ekstraklasie, co powinno dać Stawowemu wiele do myślenia przy ustalaniu składu wyjściowych jedenastek.

– Jak drużyna przegrywa, to uważa się, że gra słabo. Ja tak nie sądzę. O naszej porażce w Ząbkach zadecydował brak koncentracji tuż po zdobyciu prowadzenia. Zabrakło wyrachowania i dyscypliny taktycznej – mówi Rybicki. – Wymieniliśmy podania z Batroviciem. Ja wyłuskałem rywalom piłkę, podałem do ,,Batro’’, on obsłużył mnie idealnym, prostopadłym podaniem i w sytuacji sam na sam z bramkarzem zdobyłem tak oczekiwane przez nas prowadzenie. Gdybym takich podań miał więcej, to trafiałbym częściej. Myślałem, że gol nas uskrzydli, lecz stało się inaczej. Mieliśmy świetną okazję do wyrównania, ale strzał Osmanaja trafił w słupek pustej bramki. Nie powiesimy się. Walczymy do końca. Ja się nie martwię, a wprost przeciwnie bardzo się cieszę, że następny mecz z Arką gramy już w sobotę. Nie możemy dłużej czekać, by zmyć te plamy i wreszcie wygrać – kończy strzelec pierwszej tegorocznej bramki dla czterokrotnych mistrzów Polski.

Wczoraj widzewiacy mieli mieć jedynie zajęcia regeneracyjne, ostatecznie jednak odbyli normalny trening na boisku w Gutowie Małym.

Na dzisiaj sztab szkoleniowy zaplanował dwa treningi. Nie odbędą się one jednak w Byczynie, a ponownie w Gutowie. Mimo wszystko to nieco dziwne, że łodzianie nie zapoznają się ze sztuczną nawierzchnią areny, na której podejmą gdynian. Ponoć nie ma dla nich różnicy, na jakim boisku grają. Tylko wyników brak...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany