Kiedyś dawała zatrudnienie tysiącom zgierzan, teraz straszy pozostałościami i zakopanymi w ziemi chemicznymi odpadami...
CZYTAJ WIĘCEJ na następnej karcie
Historia niegdyś największego w Polsce zakładu produkującego barwniki "Boruta" rozpoczyna się w 1894 roku, gdy dwóch wspólników: Jan Śniechowski - jeden z niewielu wówczas polskich przemysłowców zajmujących się barwnikami oraz Ignacy Hordliczka - czeski potomek rodziny fabrykantów dysponujący sporym kapitałem - założyli fabrykę barwników w Zgierzu.
Zobacz zdjęcia - kliknij dalej
W tej firmie w najlepszych dla niej latach 70-tych XX wieku pracowało ponad 5 tysięcy ludzi, nie było zgierskiej rodziny, w której ktoś nie miałby związków z "Borutą". Produkowano tu barwniki do tkanin i nie tylko, które eksportowane były do 70 krajów świata. Niestety lata 80-te przyniosły powolną degradacje firmy i jej coraz wyraźniejsze odstawanie od wiodących technologii. Do tego doszło ogromne zatrucie środowiska, które zrobiło wokół "Boruty" złą prasę nie tylko w Polsce, ale i w Europie.
KLIKNIJ DALEJ
Próba ratowania zakładu poprzez jego prywatyzację na początku lat 90. nie powiodła się. Utworzona wtedy spółka nie radziła sobie na wolnym rynku, przegrywając z konkurencją z Zachodu. Topniejąca załoga, coraz mniejsza produkcja i problemy finansowe doprowadziły do postawienia firmy w 1999 roku w stan likwidacji. Na początku lat dwutysięcznych "Boruta" ostatecznie przestała istnieć, pozostawiając po sobie tysiące ton odpadów chemicznych i bardzo niebezpiecznych "niespodzianek" zagrzebanych w ziemi. Z tymi pozostałościami zmagamy się do dzisiaj, nigdy ich niestety nie usunięto i nie zanosi się na to w najbliższym czasie...