Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co spowodowało skażenie rzek? Czy można uratować ekosystem rzek? Rozmowa z Joanną Grabowską, ichtiologiem z Uniwersytetu Łódzkiego

Angelika Korlaga
Angelika Korlaga
Joanna Grabowska z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego
Joanna Grabowska z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego
"Kiedyś funkcjonował dowcip, że można stwierdzić jaki będzie modny kolor odzieży w następnym sezonie, bo Bzura, która odbierała ścieki z zakładów przemysłu barwników „Boruta” w Zgierzu, niosła wodę takiego koloru." - mówi dr hab. Joanna Grabowska z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego. Co spowodowało skażenie rzek i czy można uratować ich ekosystem?

Angelika Korlaga: W ostatnim czasie doszło do kilku niepokojących wydarzeń w Polsce - odkryto śnięte ryby m.in w Odrze, w rzece Ner czy Jasień. Co może być tego przyczyną?

Joanna Grabowska: Odpowiedzi na to pytanie oczekują od kilkunastu dni wszyscy w Polsce i nie tylko. W znalezienie przyczyny masowego śnięcia ryb, poza służbami do tego wyznaczonymi, które początkowo zbagatelizowały problem, zaangażowało się szereg niezależnych laboratoriów i instytucji naukowych. Niestety może być już za późno, żeby stwierdzić, jakie substancje spowodowały masowe śnięcie ryb. Wiele związków z czasem ulega degradacji lub przereagowuje i powstają inne związki już nie tak szkodliwe, inne ulegają strąceniu i trafiają do osadów. Substancji potencjalnie toksycznych dla ryb jest bardzo wiele. W procesach technologicznych powstają związki, których szkodliwość dla ryb i innych organizmów żywych zapewne nigdy nie była testowana, bo nikt nie spodziewał się ich obecności w środowisku naturalnym. Dopiero ich zrzut do wody pokazuje, co powodują w ekosystemie. Dodatkowo możliwe, że w przypadku Odry zadziałał szereg czynników, które sprawił, że w tym określonym momencie i miejscu, czynnik, czy czynniki chemiczne, okazały się być śmiertelne dla ryb. W ekologii mówimy tu o działaniu synergistycznym, gdy tolerancja organizmu na jeden czynnik jest zmieniania, obniżana lub podwyższana, przez równoczesne działanie innych współobecnych czynników, np. temperatury, natlenienia, pH. To tak jak z antybiotykami i alkoholem, czy tzw. temperaturą odczuwalną, gdy jest wietrznie i wilgotno, versus tą, którą pokazuje termometr za oknem. Niewątpliwie bardzo niski stan wody i wysokie temperatury, w których tlen w wodzie rozpuszcza się trudniej mogły być takim właśnie dodatkowym czynnikiem. Na razie otrzymujemy codziennie nowe, sprzeczne informacje i w efekcie nadal nic nie wiemy. Nie wydaje mi się, jednak, że jak to ostatnio stwierdzono, przyczyny naturalne mogły spowodować tak masowe śnięcie ryb w tak dużej rzece, jaką jest Odra. To nie ta skala. Przyducha może wystąpić lokalnie, zwłaszcza w wodzie stojącej, ale na odcinku 300 km w rzece wydaje się mało prawdopodobna. Według mnie w rzece znalazło się coś, jakiś związek chemiczny, którego tam być nie powinno. Warunki pogodowe, poziom wody jedynie spotęgowały problem. To uruchomiło lawinę dramatycznych zdarzeń. Ostatnie doniesieni o wykryciu wielu nielegalnych miejsc zrzutu ścieków wydaje się to potwierdzać.

AK: Czy ryby mogą być pewnego rodzaju wyznacznikiem jakości wody? W jaki sposób?

JG: O tak. Obecnie ocena jakości wody oparta jest właśnie na analizie obecności organizmów wskaźnikowych. Dodatkowo ocenia się ich kondycję, strukturę wielkości osobników w populacji, tzn. czy obok osobników dorosłych są młodociane, co świadczy, że gatunek z sukcesem rozradza się w tym miejscu. Jest to tzw. ocena stanu ekologicznego, która jest nadrzędna w stosunku do ceny tzw. stanu chemicznego w klasyfikowaniu jakości wody. Wynika to z faktu, że organizmy zwłaszcza te wrażliwe najszybciej zareagują na niekorzystne zmiany fizyko-chemiczne i ich łączne działanie. Szybciej niż zdążymy sprawdzić w laboratoriach obecność setek potencjalnych związków chemicznych. Ryby są jednymi z takich organizmów wskaźnikowych. Oczywiście różne gatunki mają inne zakresy tolerancji. Poza tym konieczne jest wstępne określenie, jaki to rodzaj, np. rzeki, bo nie w każdym spodziewamy się występowania tych samych gatunków. Np. ryby łososiowate są szczególnie wrażliwe na niską zawartość tlenu w wodzie i zanieczyszczenia, ale to, że nie ma ich w rzece nizinnej w środkowej Polsce, nie oznacza, że jakość wody w niej jest zła. Po prostu w tym rodzaju rzeki, ryb łososiowatych, np. pstrąga potokowego naturalnie być nie powinno. To samo dotyczy bezkręgowców, glonów, np. okrzemek i makrofitów, czyli roślin wodnych. Są one używane jako organizmy wskaźnikowe. Warto też wspomnieć, że nadal w miejscach monitorowania jakości wody, która tafia do wodociągów i naszych kranów wykorzystuje się ryby i małże, które pilnie obserwowane mają jako pierwsze zaalarmować o potencjalnym zatruciu wody. Między innymi tego właśnie jak wykorzystywać organizmy wskaźnikowe do oceny stanu środowiska uczymy studentów, na naszym Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska na Uniwersytecie Łódzkim, na unikatowym w Polsce kierunku Biomonitoring i biotechnologie ekologiczne.

AK: Zorientowaliśmy się, że w naszej Odrze czy Nerze dzieją się niepokojące rzeczy dopiero po odkryciu śniętych ryb. Czy woda może dawać nam wcześniej już jakieś "sygnały", że coś się w niej dzieje?

JG: Niestety w większości przypadków, zwłaszcza w przypadku tych szczególnie toksycznych substancji ciężko to zaobserwować patrząc jedynie na wodę. Owszem, niektóre substancje wprowadzone do rzeki mogą zmieniać jej zapach, mętność, kolor. To tzw. wskaźniki fizyczne, które również powinno się brać pod uwagę. Substancje oleiste, ropopochodne będą tworzyły charakterystyczną oleistą, mieniącą się tęczowo warstwę na powierzchni, wystarczy spojrzeć na kałuże na stacji benzynowej. Nadmierne pienienie się wody również wskazuje, że coś jest nie tak. Były ostatnio takie sygnały, ze lokalnie woda w Odrze pokryta była pianą. Ścieki bytowe, odprowadzane nielegalnie do małego cieku łatwo namierzyć bo powodują często opalizujący kolor wody i biało-szary osad na dnie, roślinach, nie wspominając o zapachu. Kiedyś funkcjonował dowcip, że można stwierdzić jaki będzie modny kolor odzieży w następnym sezonie, bo Bzura, która odbierała ścieki z zakładów przemysłu barwników „Boruta” w Zgierzu, niosła wodę takiego koloru.

AK: Jak obecnie będzie wyglądał ekosystem w tych rzekach?

JG: Ryby pływające brzuchami do góry są dobrze widoczne, ale ucierpiały również wszystkie inne organizmy żyjące w rzece, larwy owadów, małże, ślimaki, skorupiaki, pijawki, glony, rośliny naczyniowe itd. Ekosystem rzeczny to złożony organizm, w którym ważne są wszystkie jego elementy. Z samej definicji ekosystemu wynika, że to grupa gatunków powiązanych, np. relacjami troficznymi wraz ze środowiskiem nieożywionym, w którym żyją... czy w tym przypadku raczej żyły. Między nimi następuje przepływ energii i obieg materii, czasem niestety też tej w której kumulują się toksyczne substancje.

AK: Jakie procedury teraz będzie trzeba zastosować, aby przywrócić rzekom czystą wodę? Jak można walczyć z zanieczyszczeniami z rzek?

JG: To zależy od tego, czym woda została skażona. Są sposoby by neutralizować chemicznie obecność szkodliwych substancji w środowisku, ale trzeba je wcześniej zidentyfikować. Oczywiście jest to możliwe w przypadku niektórych substancji, ale kosztowne i skomplikowane. Muszę przyznać, że w ulgą usłyszałam, że to chyba jednak nie rtęć jest przyczyną katastrofy na Odrze. Niewątpliwe kłopotliwe są związki, które trafiają do osadów lub akumulują się w żywych organizmach. W zależności od rodzaju substancji, która spowodowała katastrofę na Odrze, czas regeneracji rzeki będzie różny. Jeśli jakość wody się poprawi, to należy mieć nadzieję, że ekosystem się odbuduje, ale zajmie to dużo czasu. W naszej Katedrze Ekologii i Zoologii Kręgowców prowadziliśmy badania obudowy zespołów ryb w Nerze i Bzurze, rzek, które były modelowym przykładem drastycznej degradacji środowiska na skutek odprowadzania nieoczyszczonych ścieków z komunalnych i przemysłowych. Z zaciekawieniem obserwowaliśmy, jak w miarę poprawy jakości wody w Nerze, po uruchomieniu Grupowej Oczyszczalni Ścieków, pojawiały się tam kolejne gatunki ryb, najwcześniej w dolnym odcinku, gdzie podpływały z Warty. Nie bez znaczenia są tu też ryby w dopływach, które też mogą służyć jako źródło kolonizatorów. Zatem jest to możliwe, ale wymaga czasu. Niewątpliwie konieczne będą zarybienia, wsparcie finansowe w tych działaniach lokalnych samorządów i organizacji wędkarskich, które jako pierwsze zareagowały na to co się dzieje w Odrze. Obserwując materiały telewizyjne widzimy, martwe osobniki ryb ogromnych rozmiarów. W przypadku ryb płodność samicy, liczba jaj, zależy od jej wielkości, trudno będzie zatem otworzyć strukturą populacji i zapewnić rekrutację nowych pokoleń, wobec braku tych dużych osobników. W Odrze zginęło wiele gatunków zagrożonych wyginięciem, rzadkich ryb i bezkręgowców, to niepowetowana strata. Osobny problem, to jak będzie wglądał taki odbudowany po katastrofie zespół organizmów. Moim obiektem badań są m.in. obce, inwazyjne gatunki, które jak pokazują liczne przykłady korzystają z tego typu perturbacji w środowisku, by zająć wolną niszę ekologiczną, korzystając z faktu, że są zwykle bardziej odporne na niekorzystne zmiany środowiska i szybciej zrekolonizują miejsca, gdy tylko jakość środowiska się poprawi. Takie zjawisko miało miejsce np. w Renie, gdzie obecnie to gatunki obcego pochodzenia dominują w wielu grupach troficznych. Chciałbym żeby sprawca tej katastrofy został znaleziony, ale biorąc pod uwagę, że do tej pory niewiele wiemy, obawiam się, że to nie będzie możliwe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany