W sobotę 24 października na zwierzęcą nekropolię przyszła Alina Śliwańska, z wnukami Krzysiem i Julą.
- Oboje wychowywali się z Sarą, owczarkiem belgijskim. Odeszła rok temu w wieku 16 lat. Była kochana. Zdecydowaliśmy, że ją tu pochowamy – mówi pani Alina.
Wraz z wnukami ogrodziła grób płotkiem, odświeżyła napis na płycie, postawiła doniczkę z wrzosami i zapaliła lampki.
Groby i ich wystrój świadczą o tym, jak zwierzęta, które odeszły, były ważne dla ich właścicieli. Na części miejsc pochówku stoją granitowe nagrobki z podobiznami pupili wykutymi w kamieniu, inne są udekorowane wiązankami lub bukietami kwiatów, posadzonymi begoniami, figurkami kotów i psów, pluszakami, piłeczkami, wiatraczkami, motylami, biedronkami, pszczółkami, żabkami, a oświetlane nie tylko zniczami, ale i latarenkami i lampkami solarnymi. Przy niektórych mogiłach posadzono krzewy, na wielu opiekunowie umieścili zdjęcia czworonożnych pupili i wzruszające napisy: „Dla świata byłaś tylko psem, dla nas całym światem”, „Zniknąłeś z oczu, ale nie z serca”, „Kochamy cię księżniczko”.
Wśród dziesiątek grobów są i zbiorowe. W jednym właściciele pochowali aż cztery psiaki, w innym trzy czworonogi, w kolejnym dwa psy i kota. W wspólnej mogile znalazły się królik Pucuś i chomik Dyzio.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?