18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciosy i ostre słowa. Kolejne przepychanki w łódzkim TOnZ. (wideo)

(jed)
Zapłakana Anna Jobczyk twierdzi, że ochroniarze bardzo brutalnie ją potraktowali.
Zapłakana Anna Jobczyk twierdzi, że ochroniarze bardzo brutalnie ją potraktowali. Maciej Stanik
Anna Jobczyk, kiedyś członek zarządu Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, teraz prezes Fundacji Azyl, twierdzi, że została około godz. 13 pobita przez ochroniarzy wynajętych przez TOnZ. Inną wersję wydarzeń przedstawia Joanna Majchrzak, p.o. prezes organizacji. Zajście miało miejsce w siedzibie organizacji przy ul. Piotrkowskiej 117.

- Przyszłam złożyć pismo w sprawie przyjęcia deklaracji dotyczących członkostwa w tej organizacji - opowiada kobieta. - Nie chciano mnie wpuścić. Kiedy w końcu weszłam do lokalu, Joanna Majchrzak, która nazywa siebie prezesem, odmówiła przyjęcia pisma. Zdenerwowałam się, zadzwoniłam do Wydziału Spraw Społecznych (sprawuje nadzór nad organizacjami pozarządowymi). Wtedy wezwano ochronę.
Ochroniarze, których wynajmuje TOnZ, mieli wyprosić Annę Jobczyk z lokalu.
Joanna Majchrzak twierdzi, że to Anna Jobczyk była agresywna i pobiła jedną z pań pracujących tego dnia w siedzibie TOnZ.
- Wzięliśmy ją pod ręce i wyprowadziliśmy spokojnie na podwórko - tłumaczy ochroniarz. - Nie zrobiliśmy jej żadnej krzywdy.
Jednak kobieta przekonuje, że ochroniarz groził jej ustnie, a potem wykręcił prawą rękę. Potem miał ją zrzucić ze schodów.

Inaczej zajście wspomina Joanna Majchrzak i inni członkowie TOnZ.
- Anna Jobczyk wtargnęła siłą do środka - opowiada. - Drzwiami uderzyła kobietę, która jej otworzyła, próbowała też dać jej w twarz, ale tamta na szczęście zasłoniła się ręką. Naubliżała mi, wyzwała od złodziejek, krzyczała, że zgarniam jakieś ogromne pieniądze. To ta pani wywołała awanturę.
Na miejsce zdarzenia przyjechała policja.
Wezwano policję, która spisała zeznania. Anna Jobczyk odmówiła wezwania karetki pogotowia. Mało tego! Cztery godziny później zjawiła się na ul. Tymienieckiego 14, chcąc uniemożliwić interwencję TOnZ (o tej sprawie czytaj TUTAJ).
Zapłakana Anna Jobczyk twierdzi, że ochroniarze bardzo brutalnie ją potraktowali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany