Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciemna strona Kamila Durczoka?

Tomasz Skłodowski/AIP
Jak się okazuje, w najnowszym wydaniu tygodnik ,,Wprost" nie napisał o molestowaniu dziennikarek i mobbingu w pracy. Jest za to mowa o tym, że szef „Faktów”, Kamil Durczok, został przyłapany przez policję, jak ucieka z mieszkania, w którym znaleziono biały proszek. Policja sprawdza, czy to narkotyki. Wcześniej dziennikarz zabarykadował się w lokalu i nie chciał wpuścić właściciela.

W pierwszej publikacji tygodnika „Wprost”, nie ujawniona z nazwiska dziennikarka, opowiadała o szczegółach pracy w swojej byłej redakcji i relacjach między jej szefem a podwładnymi. - Moje kłopoty z nim zaczęły się od tego, jak powiedziałam mu "nie". Któregoś dnia podszedł do mnie z tekstem: "Widzę, że nie masz majtek pod dżinsami. Jedziemy do mnie?". Rzucił też, niby w żartach: "Oprzesz się, suko, o ścianę, a ja wejdę od tyłu". Byłam tak zawstydzona, że mnie sparaliżowało - mówiła dziennikarka dziennikarzom „Wprost”. Dziennikarka nie zgodziła się na te propozycje i stała się dla przełożonego ofiarą. Opowiadała, że szef zaczął ją ignorować, nie wpuszczał jej na poranne zebrania redakcji. Gdy postanowiła zainterweniować wyżej, usłyszała, że powinna sama poradzić sobie z problemem. - Zrozumiałam, że nagłośnienie sprawy zostanie odebrane jako nielojalność wobec firmy. Wiem, że na początku trochę się całej sprawy bali. Jeszcze przez jakiś czas tam pracowałam, ale było mi coraz trudniej. Najgorsza jest bezradność. Koszmarna bezradność- wspominała była prezenterka.

Po publikacji, redakcja tygodnika „Wprost” była krytykowana za nieujawnienie nazwisk molestowanej dziennikarki i jej przełożonego. Postępowaniem dziennikarzy „Wprost” zbulwersowany był m.in. Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”. - Jestem przyzwyczajony - w standardach przynajmniej polskiej prasy dzisiaj - jak się pisze materiał śledczy, to się ujawnia tożsamość. Natomiast rozsiewanie plotek... Więcej w tym podłości niż dziennikarstwa! Najczęściej jest tak, że nie podaje się nazwisk bo się nie ma dowodów. A skoro nie ma się dowodów, to można narazić się na śmieszność, procesy itd. Jak się nie ma dowodów, to lepiej nie pisać - podsumował Chrabota.

Zobacz też: 43 Rumunów jechało 9-osobowym busem [x-news]

Natomiast Jacek Żakowski zasugerował, że dziennikarze wykazują małą determinację bo temat dotyczy ich środowiska. - Jak były tematy molestowania księży przez biskupów czy kobiet przez działaczy Samoobrony, to media aż huczały- stwierdził Żakowski.

Dyrektor programowy TVN Edward Miszczak początkowo odcinał się od kwestii molestowania w TVN - Nie znamy faktów, nie będziemy się zajmować insynuacjami. Nie chciałbym, żeby tabloidy zarządzały naszym zespołem dziennikarskim - mówił w miniony czwartek. - Gdybyśmy znali fakty, na pewno podjęlibyśmy działania – dodał, podkreślając, że nie ma żadnych dowodów, o którą telewizję chodzi.

Jednak dzień później zarząd TVN rozesłał do swoich pracowników nowe wytyczne dotyczące dyskryminacji, mobbingu i molestowania seksualnego. Tego samego dnia rzeczniczka Grupy TVN Emilia Ordon poinformowała, że „Zarząd TVN postanowił powołać niezależną komisję składającą się z wewnętrznych i zewnętrznych ekspertów w celu zweryfikowania rozpowszechnianych publicznie twierdzeń, że osoby zatrudnione w TVN mogły być przedmiotem mobbingu lub molestowania w miejscu pracy".

Po ujawnieniu zapowiedzi nowego artykułu „Wprost” kierownictwo TVN nie skomentowało sprawy. Jedynie gwiazda TVN Jarosław Kuźniar napisał na Twitterze: - Myśląc o jutrze rano...po raz pierwszy od 22 lat żałuję, że muszę w pracy dawać gębę na pierwszym planie, zamiast celebrować cień.”

W poniedziałek szef ,,Wprost", Sylwester Latkowski, napisał na swoim blogu:

Nie mówimy o rockmanie, tylko o człowieku, który niemal codziennie z telewizora mówi, jak żyć. Durczok kieruje zespołem „Faktów”, które oglądają miliony widzów. Rozmawia z najważniejszymi ludźmi w państwie. Ocenia i piętnuje dwulicowość, wydaje werdykty dotyczące innych osób, komentuje najważniejsze wydarzenia. Przez lata stał się autorytetem dla wielu młodych dziennikarzy. Obowiązują go nieco inne standardy niż gwiazdy rocka. Nasze środowisko, środowisko mediów, obowiązują pewne reguły. To może niektórych boleć, bo najwyraźniej poczuli się nietykalni. Wolno im więcej, bo są celebrytami, bo są lepsi, mądrzejsi, bogatsi, bardziej wpływowi? Nie ma na to naszej zgody. Od wielu tygodni prowadzimy dziennikarskie śledztwo dotyczące molestowania i mobbingu. Zebraliśmy pokaźny materiał, który będziemy sukcesywnie publikować.

Wiemy o naciskach wywieranych na naszych rozmówców. O zawoalowanych groźbach formułowanych wobec mnie nie warto już nawet wspominać. Zdążyłem się przyzwyczaić do personalnych ataków pojawiających się w odpowiedzi na niemal każdy kontrowersyjny temat poruszany na łamach „Wprost”. Powiem jasno: to nic nie pomoże. Sprawy zaszły już za daleko. Nie damy się zastraszyć. Nie odpuścimy tematu molestowania i mobbingu. Nawet tym, którzy uważają się za nietykalnych. Naszym zdaniem są to jedne z ważniejszych problemów, które powinno się poddać publicznej debacie. Żeby przekonywać ofiary, że nie są bezbronne, i sprawców, że nie mogą się czuć bezkarni. Historie przedstawione dotąd we „Wprost” i te, które opublikujemy za tydzień, nie są wytworem czyjejś wyobraźni. Czy, jak zarzucają niektórzy, niepotwierdzonymi plotkami rozsiewanymi przez anonimowych informatorów. To zdarzenia, które miały miejsce. I są osoby, które mocno na skutek nich ucierpiały. Niestety. I dlatego trzeba o tym opowiedzieć. Po to, żeby się to nie powtórzyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany