Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chude kobiety podobają się tylko w Europie. Kanony piękna podróżnika

Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak
Podróżnik z mieszkańcami Republiki Vanuatu, państwa w Oceanii położonego na 83 wyspach.
Podróżnik z mieszkańcami Republiki Vanuatu, państwa w Oceanii położonego na 83 wyspach. materiały prasowe
– Przy fotografowaniu ludzi tupet nie jest dobry. Tupet przydaje się na urzędników, na żołnierzy, na napastników, złodziei, ale kiedy robi się zdjęcia, trzeba się zachowywać jak myśliwy na polowaniu – podejść lub oswoić – mówi znany podróżnik, fotograf i pisarz Wojciech Cejrowski. Zdjęcia jego autorstwa są główną częścią wystawy prezentującej współczesne kanony piękna z różnych szerokości geograficznych, którą można oglądać w Galerii Łódzkiej.

Między innymi o tym, co to oznacza być piękną kobietą, podróżnik opowiedział nam już wcześniej.
– Czy fotografując „świat Zachodu” można wyłonić aktualny kanon piękna? Czy kanonem są dla nas wyłącznie zdjęcia perfekcyjnych modelek poddanych obróbce graficznej?

– Te modelki podobają się ludziom w Europie, ale wszędzie indziej, nawet w USA, uchodziłyby za brzydule i kościotrupy. Na nich nie ma ciała. Brak piersi, brak tyłka, brak ud, brak mięśni pod skórą – same kości i wielkie wygłodzone oczy na twarzy, bez mimiki, bo ktoś naszprycował wargi botoksem. Odęte grube wargi mają ludy murzyńskie i na ich twarzach to pasuje, bo ich twarze są inne od naszych, bardziej okrągłe, pucołowate, nie ma orlich nosów, tylko nosy płaskie. W antropologii dość często bada się kanony urody i piękna. I zawsze, niezależnie od miejsca, czasu i kultury, wychodzi, że piękna kobieta musi zawierać tłuszcz. To nie oznacza, że ma być gruba i tłusta, ale ma mieć tu i tam widoczne pokłady tłuszczu – wtedy się podoba. Ten tłuszcz ma się ładnie ruszać, podskakiwać pod skórą. Niezależnie od czasu i kultury, zawsze i wszędzie kobieta się podoba, gdy ma porządne piersi i porządny tyłek.

– Który z fotografowanych kanonów piękna zadziwił pana najbardziej?
– Patyki w nosie. O tym czytałem jeszcze w dzieciństwie, ale kiedy pojechałem do Amazonii, okazało się, że patyk w nosie to margines. O wiele więcej patyków Indianie wtykają sobie dookoła ust. Chcą w ten sposób pokazać wrogom, że są krewnymi jaguara i mają takie „wąsy” jak kot. A skoro są krewnymi jaguara, to lepiej ich unikać.
– Dziś zdjęcia robi się telefonem. Rzeczywistość można uchwycić niemal zawsze i wszędzie. Czy oznacza to, że każdy stał się fotografem reportażystą? Może bliższe jest jednak stwierdzenie, że wśród dobrych fot uda się czasem zrobić jedno dobre zdjęcie?
– Nie mam komóry i nie planuję mieć, póki istnieją telefony stacjonarne. Zdjęcia robię normalnym aparatem fotograficznym. Aparat taki jest zbyt duży i ciężki, by go stale nosić przy sobie, a zatem na fotografowanie wyprawiam się jak na polowanie – celowo, specjalnie po to, a nie przy okazji czegoś innego. Skoro się wyprawiłem celowo, to cała moja uwaga skupiona jest na tym jednym celu – by w danym miejscu i czasie zrobić dobre zdjęcia. Tak pracuję – nie strzelam przypadkowo. Nigdy nie oszczędzałem kliszy. Jeszcze w czasach przed aparatami cyfrowymi przywoziłem z jednej wyprawy po pięć tysięcy zdjęć. To był wtedy spory pakunek sam w sobie. Dzisiaj to jest jedno pudełko z kartami pamięci. Kiedy człowiek robi wiele zdjęć, to potem ma z czego wybierać. Ma też sporo zdjęć nieudanych do wyrzucenia. Po trzydziestu latach jestem dobry, otrzaskany, wiem, co robię, ale i tak wychodzi mi tylko jedno bardzo dobre zdjęcie na 50 – 100 zrobionych. Reszta – kosz albo pamiątki dla wnuków, bo... Nasz dziadek był w miejscach, których już dzisiaj nie ma i ganiał po dżungli na golasa z dzikimi golasami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany