Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał kupić tira, stracił 30 tysięcy euro. Numer na holenderskiego policjanta

Edward Mazurkow
TOMASZ BOLt/POLSKAPRESSE
30 tys. euro, czyli ponad 120 tys. zł, padło w Holandii łupem oszustów, którzy podając się za policjantów okradli łódzkiego właściciela firmy transportowej.

W Vuren
– Do Vuren w Holandii, gdzie przy autostradzie znajduje się liczący tysiące ciężarówek i naczep komis, pojechałem z ojcem renault laguną – opowiada okradziony właściciel firmy transportowej (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). – Najpierw obejrzeliśmy ciężarówki na placu przed komisem. Gdy znaleźliśmy odpowiednią, poszliśmy do biura komisu uzgodnić szczegóły transakcji.
Tam pracownik komisu zapytał przybyszów z Polski, ile zamierzają wydać. Gdy się dowiedział, że 30 tys. euro, zaproponował, żeby pojechali na inny parking i obejrzeli jeszcze naczepy.
– Jeśli panowie znajdą coś odpowiedniego, zadbamy o to, żebyście kupili sprzęt w dobrej cenie – kusił Holender.

To nie byli policjanci
Do oddalonej od biura o osiem kilometrów drugiej części komisu ojciec z synem pojechali autem. Po kilku minutach, w odludnym miejscu, do renault na łódzkich numerach rejestracyjnych, podjechał czarny mercedes klasy S. Mężczyzna siedzący obok kierowcy przystawił do szyby policyjną blachę. Pokazał, żeby łodzianie zjechali w boczną drogę i się zatrzymali.
– Pomyśleliśmy, że jest to rutynowa kontrola. W Holandii często się zdarza, że gdy policjanci widzą auto na polskich tablicach rejestracyjnych, zatrzymują je i sprawdzają dokumenty kierowcy – mówi przedsiębiorca.
Z mercedesa wysiadł wysoki, szczupły mężczyzna w bejsbolówce i po niemiecku powiedział, że jest policjantem biorącym udział w akcji przeciwko działającym w okolicy handlarzom narkotyków. Głosem nie znoszącym sprzeciwu kazał Polakom wysiąść z rękami podniesionymi do góry i stanąć twarzą do auta. Zapytał czy mają narkotyki i pieniądze.
– Odpowiedziałem, że narkotyków nie posiadamy, ale mamy pieniądze, gdyż przyjechaliśmy do Holandii kupić samochód. Policjant przeszukał nas i wyciągnął mi z kieszeni rulon euro, które miałem przy sobie. Powiedział, że w radiowozie ma urządzenie, przy pomocy którego sprawdzi autentyczność banknotów – mówi nasz rozmówca.
Rzekomy stróż prawa zapewnił ich, że sprawdzenie banknotów potrwa krótko.
Oszust szybkim krokiem podszedł do mercedesa, w którym przez cały czas pracował silnik, wsiadł do auta i ruszył z piskiem opon. Łodzianie ruszyli za nim, ale samochód zniknął im z oczu na ruchliwej autostradzie.

Na posterunku
Przedsiębiorca zgłosił kradzież policji w Vuren.
Funkcjonariusz przyjmując zawiadomienie o przestępstwie wypytał Polaków o szczegóły kradzieży i spisał lakoniczny protokół.
– Już po pół godzinie opuściliśmy komisariat. Holendrzy nie przejęli się sprawą. Na miejsce, gdzie skradziono nam pieniądze, nie wysłali nawet radiowozu– skarży się pokrzywdzony.
Przedsiębiorca nie odpuścił jednak sprawy i po powrocie do kraju zaangażował detektywa Krzysztofa Rutkowskiego.
– Do Holandii wysłałem dwóch agentów. Mieli nawiązać współpracę z policją i ustalić w jaki sposób oszuści dowiedzieli się, że łodzianie mają przy sobie taką kasę – mówi Krzysztof Rutkowski.
Z ustaleń dokonanych przez prywatnych detektywów wynika, że w pobliżu komisu samochodowego w Vuren do kradzieży metodą „na policjanta” dochodzi nawet kilka razy w miesiącu. Ofiarami oszustów padają również Niemcy, Francuzi, Belgowie, Ukraińcy, Rumuni. Ostatnio fałszywi policjanci okradli Portugalczyków. Ich łupem padło 50 tys. euro!

Na tropie oszustów
Wysłannicy Rutkowskiego zdobyli również nagranie z kamery monitoringu przemysłowego, która zarejestrowała twarz oszusta podającego się za holenderskiego policjanta.
Jest to szczupły mężczyzna o owalnej twarzy, mierzący 180 – 185 cm wzrostu, prawdopodobnie rudy, o zaokrąglonej brodzie i nieco wystających kościach policzkowych.
– Nasz rysownik sporządził jego portret. W najbliższym czasie chcemy urządzić zasadzkę na oszustów. Może być gorąco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany