Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcemy być mistrzami. Wywiad z Tomaszem Kozakiewiczem.

(m.st.)
Tomasz Kozakiewicz to czołowy gracz rugby łódzkiej drużyny Blachy Pruszyński Budowlani. Skrzydłowy zgotował sobie ostatnio miły prezent ślubny, zdobywając Puchar Polski po wygranym meczu z Arką Gdynia. Już w sobotę, o godz. 15, nasi rugbiści podejmują Juvenię Kraków.

- Rzeczywiście, był to bardzo miły prezent, za który dziękuję serdecznie, wraz z małżonką Hanią, moim kolegom z drużyny i trenerowi Mirosławowi Żórawskiemu. Jestem przekonany, że ten sukces odniesiony w Gdyni zmobilizuje nas do jeszcze większej pracy treningowej, abyśmy mogli w przyszłym roku odzyskać stracony, z naszej strony dość beztrosko, tytuł mistrza Polski. Mamy naprawdę solidny, dobrze skonsolidowany i rozumiejący się zespół, który stać na wiele.

Czy małżeństwo nie wpłynie ujemnie na pańską dyspozycyjność, jeżeli chodzi o grę w rugby?

- Raczej stanowić ono będzie dla mnie, jestem o tym święcie przekonany, dodatkowy czynnik mobilizujący. Zawsze starałem się wywiązywać ze spoczywających na mnie obowiązkach w sposób jak najbardziej rzetelny. Taki po prostu mam charakter. Dzięki niemu udało mi się m.in. pogodzić sport z nauką. Jako ciekawostkę podam, że pracę magisterską na Uniwersytecie Łódzkim poświęciłem rugby w łódzkich Budowlanych, a ściślej mówiąc czołowym zawodnikom tego klubu, którzy, realizując się sportowo, potrafili równocześnie kończyć wyższe uczelnie.
Akurat tak się złożyło, że ja nie pracuję w zawodzie nauczyciela, prowadzę własny interes, ale wiedza jaką zdobyłem, jest mi w codziennym życiu bardzo pomocna.

? Należy pan do grona najszybszych zawodników w polskim rugby. Przydałby się taki biegacz w formacji obronnej drużyny Budowlanych...

 - Taką ofertę złożył mi już wcześniej trener Żórawski. Ale ja czuję się najlepiej w roli skrzydłowego. Trudno by mi było przestawić się na grę w obronie.

? W sobotę gracie u siebie, na stadionie przy ul. Górniczej, z niżej notowaną drużyną Juvenii Kraków. Sukces macie zapewniony...

- W sporcie nie ma zdecydowanych pewniaków, są tylko faworyci, którym, jak wykazuje doświadczenie, zdarzają się potknięcia. Aby takiego uniknąć, do pojedynku z Juvenią przystąpimy z całą pewnością z nie mniejszym zaangażowaniem, aniżeli do ostatniego meczu o Puchar Polski z gdyńską Arką, z którą notabene spotkamy się na Wybrzeżu tydzień później. Zależy nam w sobotnim występie nie tylko na samym zwycięstwie, ale w nie mniejszym stopniu na kibicach, wobec których tylko dobrą grą możemy wyrazić swą wdzięczność za serdeczny doping, zagrzewający nas do walki w każdym meczu. Kibice, mówię to bez przesady, są współautorami naszych sukcesów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany