Dziewczyny „tną” na cztery ręce
W sklepach z napojami wyskokowymi takie cenowe wycinanki zajmują sprzedawcom sporo czasu.
- Tniemy ceny - śmieją się ekspedientki Monika i Marta, choć nie bardzo im dośmiechu, bo od cięcia czerwonych arkuszy, robią im się na dłoniach odciski.
Zajęcie jest nie tylko męczące, ale też stresujące.
- Ludzie mogliby być bardziej tolerancyini dla dziewczyn za ladą, a nie złośliwie komentować tę harówę przy wycinaniu - żalą się sprzedawczynie.
Milion powodów do picia o poranku
Choć w Łodzi sklepów i sklepików „prowadzących alkohol” przybywa w zastraszającym tempie, nadal ekspedientki urabiają się po łokcie przy podawaniu butelek z piwem, winem i gorzałką. Żeby nie uszkodzić kręgosłupa od ciągłego schylania się i wspinania na palce, trzymają najtańszy towar, dla „wczorajszych” panów i pań, na drugiej i trzeciej półce od dołu. Stoją na niej wina po 12 zł flaszka (przed podwyżką było po 9 zł), dwustugramowe pociski po 12,50 (były po 9,80 zł), stugramowe małpki najmniej po 5,99 zł (były po 5,50) i piwo - średnio po 3 zł puszka (było po 2,5 zł).
Dr Piotr Czernik, specjalista od profilaktyki i terapii uzależnień, dowiedział się z lektury prasy, że podwyżka akcyzy na alkohol spowodowała nie spadek, a wzrost popytu na małpki (buteleczki o 100-gramowej objętości) i pociski (o 200-gramowej pojemności). Według szacunków Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych codziennie do południa kupujemy milion małpek, a po południu od 2 do 3 milionów. Ile w łódzkich bramach stoi pustych butelek po pociskach i większych pojemnościach, trudno zliczyć. Tylko puszek po piwie nie widać, bo chętnie zbierają je złomiarze.
Najbliżej do monopolowego
Dr Czernik jest przekonany, że problem polega na wlewaniu w siebie coraz większej ilości wódki przez alkoholików i osoby spożywające duże ilości wysokoprocentowych trunków i żadna podwyżka cen z tej drogi ich nie zawróci. Ale handel w łódzkim wydaniu też nie pomaga w odstawieniu butelki. Sklepów i sklepików handlujących napojami do zalewania robaka jest w Łodzi już grubo ponad 2 tysiące. Pani Anna, odważająca w sklepie mrożone ryby, ujęła to tak:
- Jakby naprzeciw mojej bramy nie było w promienu stu metrów trzech „Żabek” i monopolowego, mój stary piłby dwa razy mniej.
Dr Czernik autoryzuje jej receptę na ograniczenie picia:
- Wszelkie badania dowodzą, że łatwa dostępność do alkoholu przekłada się na wzrost jego konsumpcji. Gdy za progiem domu jest kilka sklepów z wódką, to gość pobiegnie po pół litra w piżamie. Ale jeśli ma kilometr, to jest szansa, że odłoży sprawę do jutra.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?