Ceny u lekarzy specjalistów w prywatnych gabinetach przyprawiają o zawrót głowy Niektórzy liczą sobie za konsultację nawet 500 zł
Do neurochirurgów także w prywatnym sektorze kolejki są najdłuższe.
Niektórym lekarzom podczas wizyty płaci się od razu za pakiet, np. wizyta u endokrynologa połączona z usg i biopsją tarczycy to wydatek ok. 600 zł. Lekarze specjaliści jeżdżą też na wizyty domowe. Są one o 30 proc. droższe od tych w gabinecie.
W porównaniu z ubiegłym rokiem ceny porad lekarskich wzrosły o kilkanaście procent. W porównaniu do sytuacji sprzed dwóch lat zniknęły kilkumiesięczne kolejki do niektórych kardiologów, ortopedów i neurologów. Czy dlatego, że lekarze przyjmują po wiele godzin dziennie i rozładowali kolejki? A może konkurencja jest większa? A może pacjent zbiedniał?
To, co najbardziej frustruje tych wszystkich, którym co miesiąc rząd ściąga obowiązkową składkę na ubezpieczenie zdrowotne, to kolejki w publicznej służbie zdrowia. Wymuszają na wielu z nas skorzystanie z sektora prywatnego. Nawet jeśli ktoś deklaruje, że płacić nie będzie, to najczęściej, gdy dostanie skierowanie do specjalisty, a w poradni dowie się, że np. do neurochirurga ma czekać 26 miesięcy, to i tak się złamie. I zapłaci.