Ceny truskawek 2023. Gigantyczne różnice w cenie truskawek na targowiskach i w marketach w Łodzi. Gdzie jest drożej i dlaczego?

Miłośnicy truskawek cieszą się, że bez trudu można już kupić świeże, polskie truskawki. Na straganach, rynkach, sklepach spożywczych i osiedlowych skwerach w całej Łodzi jak grzyby po deszczu wyrastają stoiska z pachnącymi owocami. Choć noce są nadal bardzo chłodne, a owoce rosną pod osłonami ich cena powoli spada. Przed weekendem za kilogram trzeba było zapłacić 12-14 zł, a w poniedziałek (29 maja) 10-12 zł.

Klienci kupują po pół do kilograma świeżych owoców jednorazowo. Mało kto decyduje się na całą kobiałkę, czyli dwa kilogramy owoców. Jak przyznają sprzedawcy, łodzianie kupują truskawki, żeby zjeść je na surowo. A że jest to owoc bardzo delikatny i szybko się psuje, w tej cenie wolą kupować codziennie po trochu. Na przetwory i wypieki jeszcze przyjdzie czas.

Spadające ceny krajowych truskawek cieszą smakoszy. Niestety atrakcyjne ceny owoców spotkać można tylko na łódzkich rynkach i osiedlowych straganach, bo kto chce kupić truskawki w supermarkecie, zapłaci za nie krocie. W Aldi za opakowanie 250 g. polskich truskawek trzeba było w poniedziałek zapłącić 9,99 zł, a za półkilogramowe pudełko truskawek przywiezionych z Grecji już tylko 12,99 zł. Tak więc w przypadku krajowych owoców, kilogram to wydatek 40 zł, a tych zagranicznych 25 zł. A to i tak ponad dwa razy tyle ile na rynku. W Biedronce za pół kilogramowe pudełko truskawek z polskiej plantacji trzeba było zapłacić 9,99 zł, to też dwa razy więcej niz ze straganu na wagę. W Lidlu opakowanie 250 g to wydatek 5,99 zł, co daje cenę za kilogram w wysokości 24 zł.

Warto zwrócić uwagę na to, że truskawki w supermarketach są odważone, zapakowane w pudełko i zafoliowane. To chroni owoce przed obijaniem i gwarantuje higieniczne zakupy, ale też podnosi koszt truskawek. Taka forma sprzedaży jest też wygodniejsza dla klientów, którzy na samoobsługowych stoiskach nie muszą samodzielnie pakować i ważyć delikatnych owoców, co zwykle prowadzi do wielkiego bałaganu i marnowania owoców. Niestety, za taki luksus trzeba więcej zapłacić. I zwykle płacą łodzianie, którzy pracują w takich godzinach, że tańszych, rynkowych truskawek, nie mają szansy kupić.