18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Casting na psiego opiekuna

(jed)
Po raz pierwszy w historii łódzkiego schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Marmurowej ogłoszono "casting" na nowego opiekuna jednego z podopiecznych placówki. Bohaterem tej niezwykłej akcji został złoty golden retriver, który przed dwoma tygodniami trafił do przytuliska.

- Jak tylko zdjęcie Goldusia znalazło się na naszej stronie internetowej, rozdzwoniły się telefony w sprawie jego adopcji - mówi Bogumiła Skowrońska-Werecka, dyrektorka schroniska.

- Zadzwoniło ok. trzydziestu osób. Śliczny golden retriver (bez chipa) ma trzy lata i błąkał się w okolicach ulicy Falowej na Rudzie. Do dziś poddawany jest kwarantannie, potem może być adoptowany. - Baliśmy się, że to zainteresowanie nie jest spowodowane współczuciem, ale tym, że można mieć pięknego, rasowego psa za symboliczną złotówkę - dodaje dyrektorka.

- Postanowiliśmy więc ogłosić casting i zweryfikować telefoniczne deklaracje. Gdy informacja o castingu i warunkach, jakie musi spełnić nowy opiekun psa, pojawiła się na stronie internetowej, telefony w sprawie Goldusia ucichły. Przyszło co prawda pięć maili, ale nie były przekonujące.

- Tylko jeden pan spośród tych, którzy dzwonili pierwszego dnia, przyjechał do nas osobiście z czterema stronami uzasadnienia, że on i jego żona nadają się na opiekunów - opowiada Hanna Kudlińska, pracownica schroniska, która nadzoruje akcję. - Rozmawiało z nim wiele osób i wszyscy czujemy, że to jest właściwy człowiek. Pracowników schroniska ujęło nie tylko to, że podanie o adopcję Goldusia pisane było odręcznie i osobiście dostarczone do placówki. Ważne było przede wszystkim to, co się w piśmie się znalazło: opowieść o warunkach, jakie panują w domu, miłości do zwierząt, o tym, że właśnie pożegnali swojego psa, który zmarł ze starości.

- Od teraz każda adopcja będzie tak wyglądała, bo psy do nas wracają, a właściciele nie ponoszą za to żadnej odpowiedzialności - mówi Bogumiła Skowrońska-Werecka. - Lepiej oddać jednego psa w pewne ręce, niż kilka skazać na powrót do nas po kilku tygodniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany